Kilka dni temu rząd przyjął projekt zmian w ustawie o Krajowej Szkole Sądownictwa i Prokuratury. Dotyczą nie tylko szkoły, ale i sądownictwa. Najważniejsza jest o naborze na urząd asesora i sędziego. Podstawą wyłaniania kadry sędziów mają być aplikanci KSSiP. Podoba się panu ten pomysł?
Fryderyk Zoll: Co do zasady tak. Tych zmian dokonuje się jednak w sytuacji bardzo trudnej dla sądownictwa. Bo np. sam pomysł przyznania najlepszym aplikantom szkoły pewnych przywilejów w ubieganiu się o urząd najpierw asesora, a potem sędziego nie byłby i nie jest zły. Skoro państwo przez lata płaci za ich naukę, powinno wziąć na siebie zapewnienie im dostępu do urzędu. Ale kiedy dostrzeżemy, że asesora bez konkursu powoływać będzie na czas nieoznaczony minister sprawiedliwości, to nie może być mowy o akceptacji takiego rozwiązania.