Jesteśmy specyficzną Izbą. Właściwie prawie wszystkie sprawy rozpoznajemy merytorycznie. Dla przykładu w Izbie Pracy i Ubezpieczeń Społecznych takich spraw jest ok. 40–35 proc. Praktycznie nie ma u nas zażaleń, czyli spraw o charakterze procesowym. Trudno więc nas wprost statystycznie porównać do pozostałych izb. Dominują u nas sprawy publiczne, które zgodnie z przepisami musimy załatwić w bardzo krótkim czasie. Waga i znaczenie tych spraw dla życia publicznego jest taka, że ustawodawca przewidział na ich rozpoznanie dwa dni, trzy, pięć i siedem dni, w innych przypadkach 30 dni czy dwa miesiące. Część z nich to sprawy nowe, stosunkowo niedawno wprowadzone do systemu prawnego. Weźmy np. początek kampanii wyborczej i odwołania od negatywnych uchwał Państwowej Komisji Wyborczej w sprawie rejestracji komitetów wyborczych czy list kandydatów. Ustawodawca przewidział na rozpoznanie takich skarg dwa dni, jednak kalendarz wyborczy tak się ułożył, że pracowaliśmy po kilkanaście godzin dziennie. Wtedy, kiedy spodziewane są skargi w określonych sprawach wymagających szybkiego rozpoznania, organizowane są dyżury sędziów, na ogół całej Izby, nigdy bowiem nie wiemy, ile takich skarg ostatecznie do nas trafi. Trudno też przewidzieć, ile protestów wyborczych zostanie złożonych. Zdarzyły się takie wybory, gdzie złożono ich ponad pół miliona.
Nie zrezygnuje więc pani z żadnych etatów?
Nie mam ich za dużo. Pracujemy nie tylko w okresie wyborczym, załatwiamy skargi nadzwyczajne, skargi na przewlekłość czy skargi kasacyjne w sprawach ochrony konkurencji i konsumentów czy antymonopolowych. To trudne i skomplikowane sprawy. Zresztą dobór sędziów w Izbie Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych też nie jest przypadkowy. Wśród nas są specjaliści od prawa karnego, cywilnego, administracyjnego, międzynarodowego czy konstytucyjnego. To ciekawe doświadczenie – zderzenie poglądów różnych gałęzi prawa przy rozpoznawaniu poszczególnych spraw.
Skoro już mówimy o przewlekłości i skargach na nią. Czy z perspektywy spraw, które do was trafiają, można powiedzieć, że to największa bolączka polskiego wymiaru sprawiedliwości?
Jest to problem z pewnością ważny z punktu widzenia strony chcącej jak najszybciej uzyskać rozstrzygnięcie w swojej sprawie.