Bić jak Maciejowski

Wystawa "Tak jest" w krakowskim Muzeum Narodowym to hit roku

Aktualizacja: 30.03.2010 10:00 Publikacja: 28.03.2010 21:02

„07.15 (wg »Dwanaście« Świetlickiego)” olej na płótnie (2008)

„07.15 (wg »Dwanaście« Świetlickiego)” olej na płótnie (2008)

Foto: Muzeum Narodowe w Krakowie

Ładnie to tak, panie Marcinie, przyłożyć koledze? Wilhelmowi Sasnalowi, mianowicie? Bo retrospektywa Maciejowskiego w krakowskim Muzeum Narodowym zatytułowana "Tak jest" bije na głowę "Lata walki", głośny pokaz Sasnala w Zachęcie (2008 rok).

Przypomnę: Grupa Ładnie przewróciła polskie artystyczne układy w ubiegłej dekadzie, a kiedy rozpadła się w 2001 r., każdy z trzech zuchów (Bujnowski, Maciejowski, Sasnal) dowiódł, że w pojedynkę też nie gapa.

[wyimek][b][link=http://www.rp.pl/galeria/9149,1,453709.html]zobacz galerię zdjęć[/link][/b][/wyimek]

Za Marcinem Maciejowskim wlekła się fama, że sprzedał talent wiedeńskiemu marszandowi i produkuje na metry. Bzdury. Wciąż młody (rocznik 1974) malarz przeglądem w Krakowie dowiódł, że nawet jeśli Austriak go gnębił, to w słusznej sprawie.

"Tak jest" jest rewelacją. Setka płócien z kilku ostatnich lat to wirtuozerski popis. Dodane tu i ówdzie starsze prace pozwalają porównać wczesnego Maciejowskiego z obecnym. Ogromne postępy! Dawno nie widziałam takiej swobody w machaniu pędzlem i operowaniu farbą. Najważniejsze, że powyższe czynności Maciejowski wykonuje z sensem, dowcipem i wnikliwością. Przede wszystkim dowala głupocie. Na każdym poziomie. Bierze na cel sentymentalizmy, ochy i achy pod adresem idoli popkultury, nadęte cmokanie nad wielkościami. Można by długo wyliczać, co jeszcze go kręci. Mnie zachwyca sposób, w jaki niszczy bezmyślność. Robi to z miną niewiniątka – po prostu cytuje.

Posiłkuje się filmem, mediami, Internetem. Wyjmuje z naszej ikonosfery obrazki szablony: scenki, które kojarzą się od pierwszego spojrzenia; stereotypowo kadrowane zdjęcia; powszechnie (?) znane dzieła sztuki. Opatruje kompozycje kwestiami w formie komiksowych dymków (ma przecież w graficznych historyjkach autorskie doświadczenie) lub komentarzami w stylu gazetowych podpisów.

Prezentowany w Krakowie materiał został inteligentnie podzielony na tematyczne zespoły (gratulacje dla wiedeńskiej kuratorki Goschki Gawlik). Intrygująco, bez łopatologii. Na przykład "Byliśmy szczęśliwi" to kalejdoskop momentów zapamiętanych przez autora (i nie tylko) jako miłe czy satysfakcjonujące. Wyciągnięte z pamięci klisze: dziewczyny na imprezie, narzeczona w kuchni, Claudia Cardinale jako Maria Grand, Małgorzata Braunek jako Łęcka adorowana przez Wokulskiego-Kamasa. Miszmasz pozytywnych emocji, bez hierarchizowania.

Zestaw prac zebranych pod tytułem "Odpoczynek" nurza się w mroku. Chodzi o ucieczkę od codziennego bombardowania wzroku i umysłu obrazami. Światło "wyjmuje" z ciemności poszczególne obrazy. Oto dziewczyna uchwycona podczas górskiej wycieczki; przysiadła na grani, coś je. Na sąsiedniej ścianie "Tadeusz Kantor przy powstającym obrazie informel"; vis-a-vis – ten sam twórca w gronie kolegów. Większość postaci została naszkicowana ołówkiem, jedynie twarz Kantora i najbliżej niego stojących pokryte są farbą. W tej kompozycji Maciejowski częściowo ujawnia warsztat – najpierw rysunek wykonany według czarno-białej fotografii, potem rozmieszczanie plam ciemnych, szarych, jasnych, imitujących światłocień. Łatwizna? Przeciwnie, żeby trafiać we właściwy ton od jednego uderzenia pędzla, trzeba fantastycznie opanowanego warsztatu. A w jakich okolicznościach przyrody powstają te dzieła? W osobnej salce bohater wystawy zainscenizował swoją pracownię. Ledwo zaczęte płótno, duży, drewniany stół, pod nim adapter i czarna płyta Boba Dylana; na ścianach – malarskie interpretacje trzech genialnych rzeźb (Kobro, Karny, Szapocznikow)… Uwaga: ironista Maciejowski obnaża czułe punkty!

[i] Wystawa czynna do 23 maja[/i]

 

 

Ładnie to tak, panie Marcinie, przyłożyć koledze? Wilhelmowi Sasnalowi, mianowicie? Bo retrospektywa Maciejowskiego w krakowskim Muzeum Narodowym zatytułowana "Tak jest" bije na głowę "Lata walki", głośny pokaz Sasnala w Zachęcie (2008 rok).

Przypomnę: Grupa Ładnie przewróciła polskie artystyczne układy w ubiegłej dekadzie, a kiedy rozpadła się w 2001 r., każdy z trzech zuchów (Bujnowski, Maciejowski, Sasnal) dowiódł, że w pojedynkę też nie gapa.

Pozostało 87% artykułu
Czym jeździć
Skoda Kodiaq. Mikropodróże w maxisamochodzie
Hybrydy
Skoda Kodiaq. Co musisz wiedzieć o technologii PHEV?
Rzeźba
Ai Weiwei w Parku Rzeźby na Bródnie
Rzeźba
Ponad dwadzieścia XVIII-wiecznych rzeźb. To wszystko do zobaczenia na Wawelu
Rzeźba
Lwowska rzeźba rokokowa: arcydzieła z muzeów Ukrainy na Wawelu
Sztuka
Omenaa Mensah i polskie artystki tworzą nowy rozdział Biennale na Malcie