„Jeżeli alkohol nie zniknie z przestrzeni publicznej, będziemy mieć problem”

- Reklamy napojów alkoholowych z udziałem celebrytów i podtykanie w ten sposób młodzieży alkoholu pod nos, powinny być zakazane i surowo karane – mówi prof. Andrzej Fal, prezes Polskiego Towarzystwa Zdrowia Publicznego.

Publikacja: 17.10.2024 08:11

Zaczyna się od szampana dla dzieci u cioci na imieninach, a problem narasta z biegiem lat - ocenia p

Zaczyna się od szampana dla dzieci u cioci na imieninach, a problem narasta z biegiem lat - ocenia prof. Andrzej Fal

Foto: tv.rp.pl

dmp

Afera z alkotubkami wzburzyła opinię publiczną w Polsce. Czy to oznacza, że w Polsce nie ma przyzwolenia na picie alkoholu przez młodzież?

Po pierwsze - może źle to zabrzmi, ale bardzo się cieszę, że taka sytuacja miała miejsce. Wydarzyło się coś, co wzburzyło opinię publiczną i – mam nadzieję - pozwoliło rozpocząć poważną dyskusję na temat problemu alkoholu w Polsce w ogóle. Bo myśmy już przywykli do tego, że są binge drinkersi (osoby pijące dużą ilość alkoholu w krótkim czasie – red.), że inicjacja alkoholowa młodzieży następuje trzy lata wcześniej, niż to było dekadę temu – to przestało kogokolwiek bulwersować. Aż w końcu pojawiły się alkotubki przypominające mus dla dzieci, które mogły skłaniać najmłodszych do sięgnięcia po alkohol. Jest to godne pełnego potępienia, natomiast dobra strona tej sytuacja jest taka, że może nie skończy się tylko na dwutygodniowym szumie medialnym, lecz energii wystarczy na podjęcie prac nad dalszymi regulacjami.

Co jest problemem, jeżeli chodzi o alkohol w Polsce?

Problem jest taki, że my już najmłodszym, na przykład siedmiolatkom, podajemy szampana dla dzieci u cioci na imieninach. Napoje alkoholowe i napoje zupełnie bezalkoholowe często są sprzedawane pod tą samą marką, wywołując bardzo niebezpieczne skojarzenia z punktu widzenia promowania uzależnienia wśród najmłodszych. Teraz rozmawiamy o alkotubkach, które stanowiłyby mniej niż promil, czyli mniej niż jedną tysięczną alkoholu w obiegu, a nie mówimy o tym, że dziennie w Polsce sprzedaje się 16 mln półlitrowych opakowań piwa i blisko 1,5 mln opakowań nisko objętościowych alkoholi wysokoprocentowych. Niemal co drugi Polak, niezależnie od wieku, kupuje pół litra piwa dziennie. To są problemy.

Czytaj więcej

Wycofanie alkotubek to dopiero początek. „Alkohol w Polsce jest za tani”

Jaka powinna być na to odpowiedź?

Jeżeli alkohol nie zniknie z szerokorozumianej przestrzeni społecznej – mówię tu o reklamach, imprezach masowych, wydarzeniach sportowych, o prężeniu się popularnych wśród młodzieży celebrytów z napojami zawierającymi alkohol – to będziemy mieć problem niezależnie od polityki fiskalnej czy od polityki ograniczenia dostępności. Chcę podkreślić, że w mojej ocenie reklamy napojów alkoholowych z udziałem celebrytów – czy to będą sportowcy, raperzy, czy piękne piosenkarki – i podtykanie w ten sposób młodzieży alkoholu pod nos, powinny być zakazane i surowo karane.

A co z dostępnością alkoholu?

Jak wiadomo w pełni zniesionego dostępu do alkoholu nigdy nie będzie, jestem jednak zwolennikiem wprowadzenia zakazu sprzedaży jakiegokolwiek alkoholu od godziny 22 do 6 rano i to nie tylko na stacjach paliw, ale we wszystkich sklepach. Ja wiem, że to dramat i ograniczenie wolności, ale w społeczeństwie obywatelskim, które jest produktem społeczeństwa demokratycznego, niewątpliwie prawa są ważną rzeczą, ale obowiązki są rzeczą jeszcze ważniejszą; i obowiązkiem każdego obywatela jest dbanie o swoje zdrowie, a po drugie nieutrudnianie swoich zachowaniem życia innym członkom społeczeństwa. Jeżeli pomyślimy o tych obowiązkach, to dobrze zrozumiemy, dlaczego ograniczenie sprzedaży napojów zawierających alkoholu jest konieczne.

Podczas wspólnego posiedzenia sejmowych Komisji do Spraw Dzieci i Młodzieży i Komisja Zdrowia, wiceminister zdrowia Wojciech Konieczny wskazał, że alkohol w Polsce jest zbyt tani. Rozwiązania fiskalne, które wpłyną na cenę napojów alkoholowych to dobry pomysł?

Uważam, że powinno się wyrównać akcyzę na alkohol dla wszystkich kategorii produktów, uwzględniając zawartość alkoholu w ilości/procentach, bo to sam alkohol jest tą uzależniającą i szkodliwą substancją, która musi być odpowiednio opodatkowana. Myślę, że tak poprowadzona polityka fiskalna byłaby bardziej skuteczna, bo samo windowanie akcyzy - oczywiście będzie tworzyło granice dostępności ekonomicznej, co jest szczególnie istotne w przypadku młodzieży, natomiast ma to do siebie, że zadziała do pewnego pułapu. Dla jasności, na początku trzeba podnieść akcyzę, bo alkohol w Polsce jest najtańszy w historii w odniesieniu do płacy minimalnej, ale jako uczciwe traktuję rozwiązanie, w którym akcyza byłaby naliczana od ilości/procent alkoholu w butelce, a nie od objętości butelki czy innych czynników. Byłoby to sprawiedliwe z punktu widzenia rynku i zakończyłoby nasze rozważania, który alkohol jest bardziej niebezpieczny.

Czytaj więcej

Co czwarta „małpka” znika z półki do południa. Jak wygląda sprzedaż wódek w małych butelkach

Wróćmy do problemu spożycia alkoholu przez osoby niepełnoletnie. Jak przebiega inicjacja alkoholowa młodzieży w Polsce?

Badania Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego pokazują, że za najwięcej inicjacji alkoholowych odpowiada piwo – tani alkohol, często dostępny w promocji. Reklamy o milionach piw do wygrania czy reklamy marketów typu kup 12 i 12 dostaniesz gratis są bezpośrednim działaniem na szkodę zdrowia publicznego. Zarówno producenci jak i sieci handlowe powinni poskromić swoją inwencję w tym obszarze. Z jakiegoś powodu zapominamy, że piwo to również alkohol i mamy do niego zbyt luźny stosunek. Chciałbym bardzo mocno podkreślić, że każdy napój, który zawiera procenty jest alkoholem i tak powinien być traktowany.

Niewątpliwie najistotniejszy czynnik wpływający na wczesną inicjację alkoholową to dostępność i wzór płynący z otoczenia. Jeżeli dziecko widzi, że w domu, czy na podwórko jest przyzwolenie na sięganie po alkohol, to wpływa to na jego decyzje w tym zakresie. Inny czynnik to brak edukacji zdrowotnej, a co za tym idzie brak świadomości – i to nie tylko u dziecka, ale i osób z jego środowiska. Kolejny element to dostępność ekonomiczna. Jeżeli napoje alkoholowe są tak tanie, to powoduje to, że w końcu jakiś kolega przyniesie alkohol na podwórko, czy do szkoły i tak dojdzie do inicjacji. W mojej ocenie te trzy elementy są kluczowe, jeżeli chodzi o kształtowanie postaw młodzieży wobec alkoholu.

Edukowanie dzieci na temat ryzyk związanych ze spożyciem alkoholu to skuteczne narzędzie?

Edukacja dzieci jest niezbędna. Na to wskazuje również Światowa Organizacja Zdrowia. Mowa jednak o edukacji długoterminowej, bo nie da się wyedukować społeczeństwa w ciągu dwóch lat. W tym czasie można zmienić politykę fiskalną, ale nie podejście społeczeństwa do alkoholu. W związku z tym, jeżeli chodzi o krótkoterminowe działanie, to zdecydowanie bardziej zadziała polityka fiskalna i wprowadzenie zakazów w przestrzeni publicznej, natomiast jeśli chodzi o strategiczną politykę pokoleniową, to nie ma bardziej skutecznego i opłacalnego narzędzia niż edukacja.

Ciężar tego zadania powinien spoczywać na rządzie?

Zdecydowanie tak. Muszę przyznać, że cieszą mnie informacje o wprowadzeniu w szkołach nowego przedmiotu: edukacja zdrowotna. Trochę zmartwiło mnie jednak to, że Polskie Towarzystwo Zdrowia Publicznego, najstarsza w kraju organizacja, która zajmuje się zdrowiem publicznym, nie została zapytana o zdanie. My nie chcemy się wtrącać, ale chcielibyśmy przynajmniej wiedzieć, kto odpowiada za stworzenie kluczowego dla zdrowia publicznego programu edukacyjnego w Polsce.

Afera z alkotubkami wzburzyła opinię publiczną w Polsce. Czy to oznacza, że w Polsce nie ma przyzwolenia na picie alkoholu przez młodzież?

Po pierwsze - może źle to zabrzmi, ale bardzo się cieszę, że taka sytuacja miała miejsce. Wydarzyło się coś, co wzburzyło opinię publiczną i – mam nadzieję - pozwoliło rozpocząć poważną dyskusję na temat problemu alkoholu w Polsce w ogóle. Bo myśmy już przywykli do tego, że są binge drinkersi (osoby pijące dużą ilość alkoholu w krótkim czasie – red.), że inicjacja alkoholowa młodzieży następuje trzy lata wcześniej, niż to było dekadę temu – to przestało kogokolwiek bulwersować. Aż w końcu pojawiły się alkotubki przypominające mus dla dzieci, które mogły skłaniać najmłodszych do sięgnięcia po alkohol. Jest to godne pełnego potępienia, natomiast dobra strona tej sytuacja jest taka, że może nie skończy się tylko na dwutygodniowym szumie medialnym, lecz energii wystarczy na podjęcie prac nad dalszymi regulacjami.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Zdrowy styl życia
E-papierosy najczęściej odpowiedzialne za inicjację nikotynową młodzieży
Materiał Promocyjny
Stabilność systemu e-commerce – Twój klucz do sukcesu
Zdrowy styl życia
Wycofanie alkotubek to dopiero początek. „Alkohol w Polsce jest za tani”
Zdrowy styl życia
Zakaz sprzedaży jednorazowych e-papierosów. Palący problem nastolatków
Zdrowy styl życia
Naukowcy z USA: To może być klucz do dłuższego życia