Tomasz Krzyżak z Mediolanu
Michelangelo Merisi da Caravaggio – nie ma chyba miłośnika sztuki, który nie słyszałby tego nazwiska. Ale tworzący na przełomie XVI i XVII stulecia artysta, uznawany wręcz za reformatora malarstwa, na przeszło dwa wieki popadł w niełaskę. Wyciągnął go z cienia historyk sztuki Roberto Longhi. Odkrywaniu Caravaggia poświęcił całe swoje życie, ale dopiero zorganizowana przez niego w 1951 r. w Palazzo Reale w Mediolanie wystawa na nowo ukazała światu geniusz artysty.
Takie wystawy zdarzają się bardzo rzadko. Dość powiedzieć, że Mediolanowi – miastu rodzinnemu malarza (ustalono to ostatecznie dopiero w 2007 r.) – udało się to dotychczas dwa razy. Po 1951 r. na kolejną wystawę trzeba było czekać aż 54 lata! Teraz Mediolan postanowił oddać hołd Caravaggiowi po raz trzeci. W 446. rocznicę jego urodzin w Palazzo Reale otwarto wystawę, jej kuratorką jest prof. Rossella Vodret, autorka monografii Caravaggia.
Ostatecznie zgromadzono 20 dzieł artysty. W przeważającej większości ściągnięto je z włoskich muzeów i kościołów, ale siedem przyjechało z zagranicy. Wśród nich „Święty Franciszek w ekstazie", na co dzień prezentowany w muzeum w amerykańskim Hartford. Z Metropolitan Museum of Art w Nowym Jorku przyjechał z kolei obraz „Święta Rodzina ze świętym Janem", zaś z londyńskiej The National Gallery udało się wypożyczyć „Salome z głową św. Jana Chrzciciela".
Dzieła uporządkowano według klucza chronologicznego. Wystawę otwierają zatem obrazy z tzw. młodzieńczego okresu twórczości, sprzed roku 1599, w którym Caravaggio otrzymał zlecenie ozdobienia kaplicy w rzymskim kościele św. Ludwika. Tak rozpoczęła się jego burzliwa kariera.