Obszary dewastacji państwa prawnego zostały niedoszacowane. Niestety do dziś nie udało się stworzyć fachowego zespołu profesjonalistów – realizujących kompleksowego planu rozliczania poprzedniej ekipy rządzącej. Złożonego z wyspecjalizowanych i doświadczonych prokuratorów i urzędników – którzy zajmowaliby się wyłącznie rozliczeniami. Wspieranych przez wybitnych adwokatów karnistów, doradców podatkowych, biegłych rewidentów, doświadczonych księgowych.
Władza podzielona na resorty – wyraźnie mające własne interesy i preferencje – nie była w stanie sporządzić raportu otwarcia. Zebrać i usystematyzować przejawów różnorodnej przestępczości. Prokuratura nie ujawniła do dziś liczby postanowień o odmowie wszczęcia postępowań, nie tylko w sprawach określanych jako występki urzędnicze, ale także jako przestępstwa przeciwko obrotowi gospodarczemu i interesom majątkowym w obrocie cywilnoprawnym.
Czytaj więcej
Rozliczanie w wykonaniu komisji sejmowych od początku nie miało powabu ani nie przyciągało widowni. Trudno je było zrozumieć, zapamiętać i wyciągnąć własne wnioski.
Żaden z wysokich funkcjonariuszy, który działał na szkodę interesu publicznego lub prywatnego, nie został czytelnie dla zwykłych ludzi prawomocnie wydalony ze służby. Dlatego Zbigniew Ziobro miał odwagę wywołać wojnę „wielkoskalową”. Najwyższym przedstawicielom władzy w świetle kamer zarzucił „działalność w grupie przestępczej”. Przed gmachem Prokuratury Krajowej zwrócił się do „zaufanych podkomendnych”: partyjnych działaczy-członków nomenklatury. Wezwał do politycznej walki swoich zwolenników i wyznawców. Zapowiedział, że znowu będzie przywódcą prokuratorskiego aparatu bezpieczeństwa – chroniącego sprawowanie kierowniczej roli przez Prawo i Sprawiedliwość. Bezlitośnie rozliczy i umieści w więzieniach: posłów, ministrów, prokuratorów, sędziów. Politycznych oponentów, „zdrajców idei, za którą gotów jest oddać swoje życie”.
Prokurator generalny w sferze rozliczania przywłaszczycieli państwa prawnego nie objawił się ani jako przywódca, ani jako zarządca lub ekspert. Działa raczej intuicyjnie, pod naporem kolejnych „zawiadomień” oraz „raportów” działaczy partyjnych, posłów, dziennikarzy śledczych. Nie mając dostatecznego rozeznania co do skali, charakteru oraz specyfiki afer, a do tego nie dysponując kadrami, nie może działać „systemowo”. Dlatego nie wydaje poleceń ani wytycznych, jakie w naturalny sposób w toku rozliczeń są niezbędne. Przytłoczony naporem codziennych komunikatów prezentowanych w telewizji – próbuje ogarnąć coraz to nowe zadania. Dlatego trudno mówić o dokonywaniu bieżącej oceny postępów w rozliczaniu afer.