Dość trudno było mi to przyswoić, dlatego wytłumaczyła, że jednym z jej podstawowych obowiązków wobec globalnego pracodawcy była dostępność. W pewnym sensie nieprzerwana. Każde dłuższe odłączenie się od firmowej sieci w godzinach pracy traktowane było jako urlop – skrupulatnie rozliczany w godzinach. Kilka lat później cały rynek pracy i nasze relacje międzyludzkie zostały przeorane przez globalną pandemię. Zaczęliśmy pracować zdalnie, odbywać „zdzwonki”, „calle” czy nawet potężne globalne konferencje. Miejscami naszej pracy czy nauki naszych dzieci stały się nasze mieszkania i domy.
Praca zdalna początkowo uwodziła łatwością i dostępnością. Pojawił się nawet koncept „workation” (po polsku to ponoć „pracacje”), czyli łączenia pracy z wypoczynkiem przez nowy rodzaj pracowników –„cyfrowych nomadów”. Strojem roboczym nie musiał być garnitur czy garsonka – mogła nim być bluza, bermudy, a nawet piżama. Obowiązki można było wykonywać w dogodnym dla siebie czasie i miejscu.
Okazało się jednak, że to ciągłe połączenie ma swoje ciemne strony. Najtrudniejsze stało się oddzielanie czasu pracy od pozostałego czasu życia. Pracownik czy też zleceniobiorca (w końcu jesteśmy w Polsce) mógł być przecież dostępny przez okrągłą dobę. Regularne godziny pracy stały się fikcją.
Prawo nam pomoże?
Sąd Najwyższy we Francji już w 2004 r. miał orzec, że pracownik należycie wywiązuje się ze swoich obowiązków, nawet gdy nie odbiera telefonów od pracodawcy poza godzinami pracy. Ta linia orzecznicza została następnie rozwinięta w ustawodawstwach kilku państw przyjmujących prawo do odłączenia, m.in. Francji, Włoch, Niemiec, Tajwanu i Australii.
Autopromocja
Rozlicz PIT z "Rzeczpospolitą" i "Parkietem"
W łatwy i wygodny sposób wypełnij zeznanie podatkowe
Pobierz za darmo
Uważam to za niezwykle ważne uregulowanie. Stworzenie iluzji wiecznej dostępności, domaganie się „wszystkiego, wszędzie, naraz” jest dla pracownika szkodliwe. Konieczne jest – zwłaszcza w czasach pracy hybrydowej – klarowne oddzielenie czasu pracy od czasu na wypoczynek i realizowanie innych aktywności.
Piszę o tym, opierając się na własnych doświadczeniach – przecież „czas pracy sędziego jest określony wymiarem jego zadań” – czyli bywał nieograniczony. Bywa, że sędziowie piszą uzasadnienia czy pracują nad sprawami często tylko z krótką przerwą na sen. Bez prawa do odłączenia.