Jestem za stary, żeby być (polskim) sędzią, ale nie jestem za stary, by śpiewać” – powiedział w lipcu 2018 r. w Warszawie Mick Jagger. Lider formacji „The Rolling Stones”, odpowiadając w ten sposób na apel Lecha Wałęsy, aby skomentować ze sceny drastyczne zmiany, jakie w tamtym czasie zachodziły w polskim wymiarze sprawiedliwości.
Jagger w niemal każdym odwiedzanym przez Stonesów kraju wygłasza kilka słów w lokalnym języku. Słyszałem na własne uszy, i to na żywo, jak mówił po czesku, hebrajsku, niemiecku i włosku.
Czytaj więcej
Opowiedzmy dobrze jak walczyliśmy o praworządność. Bo przegramy!
Jestem wielkim fanem jego kapeli i całego obwoźnego cyrku „Rolling Stonesów”. Wciąż porywa mnie kwintesencja rock’n’rolla. Ta formacja, koncertująca od ponad sześćdziesięciu lat, to dla mnie definicja dobrej zabawy.
Wypowiedź o sądownictwie była jednak dość niecodzienna jak na Stonesów. Można powiedzieć, że nie ustali oni w komentowaniu polskiego wymiaru sprawiedliwości – co postaram się udowodnić. W końcu obecni w Polsce od pierwszego koncertu w 1967 r. mają w tym staż znacznie dłuższy niż większość ekspertów.