Szklane sufity w dużych spółkach mają pęknąć. Za mało kobiet we władzach

Już tylko niespełna dwa lata dzielą nas od wejścia w życie unijnej dyrektywy, która wymusi zwiększenie udziału kobiet we władzach dużych spółek. Dla wielu z nich będzie to duże wyzwanie, w tym dla tych pod nadzorem Skarbu Państwa.

Publikacja: 18.07.2024 04:30

Szklane sufity w dużych spółkach mają pęknąć. Za mało kobiet we władzach

Foto: Adobe Stock

Z początkiem lipca 2026 roku duże spółki giełdowe muszą wykazać się co najmniej 40-proc. udziałem niedoreprezentowanej płci w radach nadzorczych lub jej 33-proc. łącznym udziałem w zarządach i radach nadzorczych – takie wymagania stawia dużym spółkom notowanym na warszawskiej giełdzie unijna dyrektywa „Women on Boards” (Kobiety w zarządach), której zapisy powinniśmy wdrożyć do polskiego prawa do 28 grudnia tego roku. Tą niedostatecznie reprezentowaną płcią są z reguły kobiety, więc nowe regulacje w praktyce będą oznaczać wymuszony już prawnie wzrost udziału pań we władzach.

Rzeczpospolita

Nie wiadomo, jakie będzie ostateczne rozwiązanie legislacyjne dyrektywy w Polsce. Kraje członkowskie mają tu wybór. Mogą wprowadzić 33-proc. minimum kobiet we władzach spółek, mogą określić minimalny 40-proc. udział dla rad nadzorczych, mogą też dać spółkom wybór.

Kobiet wciąż mało. Polskim spółkom daleko do unijnego celu

Jak jednak wynika z raportów organizacji pozarządowych, firm doradczych, a także z niedawnej analizy „Parkietu” – niezależnie od wybranej opcji – większość dużych spółek notowanych na GPW, będzie musiała wykonać sporo pracy, by spełnić wymagania dyrektywy.

Czytaj więcej

Dyrektywa unijna o kobietach rozbije szklany sufit?

Z danych 30% Club Poland, który promuje co najmniej różnorodność płci we władzach firm, na koniec zeszłego roku kobiety stanowiły tylko 18 proc. członków zarządów i rad nadzorczych 140 największych spółek notowanych na warszawskiej giełdzie. Jedynie 16 dużych spółek notowanych na GPW spełniało wówczas wymóg dotyczący co najmniej 40- proc. udziału kobiet w radzie nadzorczej, a niewiele więcej, bo 24 spółki, mogło się pochwalić 33-proc. udziałem kobiet we władzach.

Bardziej znaczącym udziałem kobiet we władzach wyróżniały się na koniec 2023 r. (podobnie jak w ubiegłych latach) największe spółki tworzące indeks WIG20, które najczęściej są obiektem zainteresowania zagranicznych inwestorów przykładających dużą wagę do dobrych praktyk i ESG. Jednak i tam niespełna 23-proc. udział kobiet w zarządach i radach nadzorczych na koniec 2023 r. daleki był od poziomów wymaganych od lipca 2026 r. Jest też daleki od wymagań określonych w obowiązujących już od kilku lat zapisach kodeksu dobrych praktyk GPW. Przewidują one, że w ramach zróżnicowania zarządów i RN pod względem płci, spółki powinny zapewnić co najmniej 30-proc. udział mniejszości w danym organie.

Rzeczpospolita

– Inwestorzy coraz częściej postrzegają politykę zarządzania z uwzględnieniem równowagi płci jako jeden z kluczowych czynników oceny atrakcyjności spółki, mający realny wpływ na generowanie długoterminowej wartości dla akcjonariuszy – podkreślała niedawno w „Parkiecie” Izabela Olszewska z zarządu GPW.

Ład korporacyjny omawiany w MAP

Wyzwań związanych z dyrektywą „Women on Boards” świadomy jest Jakub Jaworowski, który na początku maja został ministrem aktywów państwowych. Jak dowiedziała się „Rzeczpospolita”, szef MAP organizuje w czwartek 18 lipca spotkanie z organizacjami kobiecymi dotyczące ładu korporacyjnego, a konkretnie kwestii związanych z budowaniem ścieżek kariery kobiet w spółkach z udziałem Skarbu Państwa, a także z zapewnieniem zrównoważonej reprezentacji kobiet i mężczyzn w tych spółkach (również w kontekście planowanego wdrożenia dyrektywy „Women on Boards”).

Czytaj więcej

Dramatycznie mało kobiet we władzach spółek na GPW. Wiemy, gdzie jest najgorzej

Jak wynika z niedawnej analizy „Rzeczpospolitej” i „Parkietu”, notowane na GPW spółki z udziałem Skarbu Państwa na razie raczej pogarszają niż poprawiają wskaźniki dotyczące różnorodności władz w firmach z indeksu WIG20. Na początku maja łączny udział kobiet w zarządach i radach nadzorczych w WIG20 wynosił 19 proc., co oznacza spory spadek w porównaniu z końcem ubiegłego roku. W ośmiu spółkach z udziałem SP panie stanowiły jeszcze mniej, bo tylko 17,5 proc. władz, przy czym dwie spółki – Alior i KGHM – miały wyłącznie męskie zarządy i rady nadzorcze. Niewiele lepiej było w JSW, która miała we władzach jedną kobietę na stanowisku wiceprezesa zarządu.

Według analizy „Rzeczpospolitej” i „Parkietu”, w maju kobiety zajmowały tylko 16,1 proc. stanowisk w zarządach i radach nadzorczych ogółu spółek notowanych na rynku głównym warszawskiej giełdy. Nieco większy, bo17,5-proc., udział miały w samych radach nadzorczych, podczas gdy w zarządach stanowiły 13,7 proc. składu. Jeszcze gorzej wygląda sytuacja na czele firm – tylko 5,1 proc. spółek z rynku głównego kierowały kobiety.

Potrzebne wzorce do naśladowania

Podczas poniedziałkowej debaty „Rzeczpospolitej” na temat dyrektywy „Women on Boards”, Iwona Kozera, założycielka Fundacji Liderek Biznesu i partner w firmie EY, zwracała uwagę, że według ubiegłorocznego raportu FLB, na koniec 2022 r. ponad trzy czwarte mniejszych spółek notowanych na warszawskiej giełdzie nie miało w zarządzie ani jednej kobiety, zaś w co drugiej nie było żadnej kobiety w radzie nadzorczej. Nieco większą równowagą płci mogły się pochwalić duże spółki – w największych tworzących indeks WIG20 kobiety miały 14,1-proc. udział w zarządach, zaś w spółkach z mWIG40 stanowiły 12,5 proc. zarządów. Była to jednak głównie zasługa kilkunastu spółek – liderów różnorodności, które mogą być dobrym przykładem dla pozostałych firm.

Czytaj więcej

Kobietom wciąż trudno skruszyć szklany sufit w finansach

 – Potrzebujemy takich role models, czyli wzorców do naśladowania nie tylko w konkretnych firmach, ale także wśród spółek – podkreślała Iwona Kozera, dodając, że takim wzorcem mogłyby być spółki Skarbu Państwa, nadzorowane przez Ministerstwo Aktywów Państwowych.

Z początkiem lipca 2026 roku duże spółki giełdowe muszą wykazać się co najmniej 40-proc. udziałem niedoreprezentowanej płci w radach nadzorczych lub jej 33-proc. łącznym udziałem w zarządach i radach nadzorczych – takie wymagania stawia dużym spółkom notowanym na warszawskiej giełdzie unijna dyrektywa „Women on Boards” (Kobiety w zarządach), której zapisy powinniśmy wdrożyć do polskiego prawa do 28 grudnia tego roku. Tą niedostatecznie reprezentowaną płcią są z reguły kobiety, więc nowe regulacje w praktyce będą oznaczać wymuszony już prawnie wzrost udziału pań we władzach.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Rynek pracy
Koniec fali zwolnień. Pracodawcy chcą więcej zatrudniać
Rynek pracy
Wraca rynek pracownika. Zwolnienia grupowe już nie takie straszne
Rynek pracy
Nowe regulacje dla cudzoziemców. Przybędzie pracy na czarno?
Rynek pracy
Imigranci uzupełnią, a nie wypełnią rynek pracy w Polsce
Materiał Promocyjny
Aż 7,2% na koncie oszczędnościowym w Citi Handlowy
Rynek pracy
Ukraina wprowadza zasadę „walcz albo pracuj”. Ma zwalczyć szarą strefę
Materiał Promocyjny
Najpopularniejszy model hiszpańskiej marki