Ostra walka o dobre oferty pracy sezonowej. Kto może przebierać w pracownikach?

Ogłoszenia o atrakcyjnych sezonowych zajęciach przyciągają nawet ponad tysiąc chętnych. Jednak podczas gdy część firm może teraz przebierać w kandydatach, inne skarżą się na brak pracowników.

Aktualizacja: 09.07.2024 06:22 Publikacja: 09.07.2024 04:30

Ogłoszenia o atrakcyjnych sezonowych zajęciach przyciągają nawet ponad tysiąc chętnych

Ogłoszenia o atrakcyjnych sezonowych zajęciach przyciągają nawet ponad tysiąc chętnych

Foto: Adobe Stock

Na ofertę wakacyjnej pracy przy sprzedaży pamiątek we Władysławowie z możliwością zarobienia 10 tysięcy złotych na rękę odpowiedziało prawie 1800 osób. Było to jedno z najbardziej popularnych ogłoszeń o sezonowej pracy na portalu Olx, choć w tym roku nie brakuje też innych ofert przyciągających po ponad 1000 kandydatów – wynika z udostępnionych „Rzeczpospolitej” danych portalu. Np. na ogłoszenie o pracy w letniej księgarni w Toruniu aplikowało 1300 osób, a wśród topowych ogłoszeń są te dotyczące pracy w sezonowej sprzedaży w nadmorskich kurortach, zwłaszcza gdy obejmują one również zakwaterowanie.

Prawie jak w Niemczech

Jak zauważa Paulina Musielak-Rezmer, rzeczniczka prasowa Olx, setki chętnych aplikują na każdą ofertę pracy przy obsłudze kiosków gastronomicznych na wakacyjnych koncertach, w tym na koncercie Eda Sheerana, gdzie można zarobić 28–32 zł brutto na godzinę, czyli 29 zł „na rękę” dla studentów zwolnionych z PIT i 24 zł dla pozostałych pracowników.

Krzysztof Inglot, ekspert rynku pracy i założyciel agencji zatrudnienia Personnel Service, zwraca uwagę, że po ostatniej, lipcowej podwyżce płacy minimalnej, młodzi ludzie zwolnieni z PIT mogą w Polsce zarobić niewiele mniej „na rękę" niż np. w Niemczech, bo choć za Odrą stawka brutto jest około trzykrotnie wyższa, to po uwzględnieniu podatku i kosztów utrzymania jej atrakcyjność blednie.

Czytaj więcej

Piotr Skwirowski: Praca sezonowa może mieć gorzki smak

Jak dodaje Inglot, z jego rozmów z przedsiębiorcami, którzy zatrudniają sezonowych pracowników w handlu czy w gastronomii, wynika, że o kandydatów do pracy przy sezonowych zajęciach nie jest w tym roku trudno. Tym bardziej że – jak wynika z danych Olx a także z obserwacji agencji zatrudnienia – nie widać gwałtownego wzrostu popytu na wakacyjnych pracowników. Według Pauliny Musielak-Rezmer, czerwcowa liczba ofert na Olx była nawet nieco mniejsza (o 3 proc.) niż rok wcześniej.

– Wydaje się, że pracodawcy do ostatniej chwili czekali zwlekali z uruchamianiem sezonowych rekrutacji – ocenia Mateusz Żydek, rzecznik agencji zatrudnienia Randstad, nawiązując do wyników czerwcowej edycji przygotowywanego przez tę agencję Monitora Pracy, który pokazał wyraźny wzrost planów wakacyjnych rekrutacji w tym roku. Odsetek pracodawców, którzy zamierzali zatrudnić sezonowych pracowników, zwiększył się w tym roku do 34 proc. – z 24 proc. w czerwcu ub. roku., przy czym w handlu sięgał 37 proc., a w centrach usług biznesowych nawet 60 proc.

Zdaniem Mateusza Żydka ten wynik oznacza potencjalnie większą liczbę miejsc pracy w tym sezonie – i to nie tylko w turystyce, hotelarstwie, gastronomii czy handlu, ale także w produkcji i logistyce. Jednak w rzeczywistości nie jest to wcale pewne – spora część planowanych rekrutacji dotyczyła praktyk i staży (w dużych firmach – 30 proc.), a co więcej, deklaracje nie uwzględniają skali rekrutacji.

Czytaj więcej

Sieci handlowe ruszają w ślad za turystami na wakacje. Otwierają sklepy sezonowe

Jak ocenia rzecznik Randstad, w liczbie ofert, które trafiają do kandydatów za pośrednictwem jego agencji, widać nieznaczny wzrost, a decyzje pracodawców może ograniczać bardzo restrykcyjna polityka pilnowania kosztów osobowych i uzależnianie decyzji kadrowych od zmian popytu na produkty i usługi.

Oferta pracy sezonowej z witryny

Cezary Maciołek, prezes Grupy Progres, zwraca uwagę na różnice między branżami i regionami. Duży popyt na pracowników zgłasza np. nadmorska branża hotelarsko-gastronomiczna (HoReCa), która deklaruje najlepszy start sezonu wakacyjnego od lat. – Spore zapotrzebowanie na sezon obserwujemy też w logistyce i handlu oraz rolnictwie. Jeśli chodzi o region, najwięcej miejsc pracy wakacyjnej oferują firmy działające w województwach: pomorskim, śląskim, dolnośląskim, mazowieckim i małopolskim – wylicza szef Grupy Progres, przyznając jednak, że w ogólnym oficjalnym popycie na pracę sezonową widać raczej stagnację. – Dla wielu przedsiębiorców rachunek jest prosty – żeby działać i zarabiać, potrzebują pracowników, ale nie stać ich na ponoszenie rosnących kosztów zatrudnienia i prowadzenia biznesu. Dlatego decydują się na zatrudnianie „na czarno” – ocenia Cezary Maciołek.

Czytaj więcej

Nikt w UE nie pracuje tyle, co Grecy. Teraz będzie jeszcze gorzej

Jak przypomina, nie tylko w Polsce prace sezonowe często trafiają do szarej strefy. Wiele osób godzi się na wypłatę „pod stołem”, bo zależy im na zarobku. Co więcej, trafia tam sporo młodych ludzi, a także cudzoziemców, którzy nie do końca znają przepisy i swoje prawa.

Mateusz Żydek potwierdza, że duża część sezonowego zatrudnienia, szczególnie w mniejszych, lokalnych firmach, nie przechodzi przez firmy pośrednictwa pracy czy serwisy ogłoszeniowe. Kandydaci pozyskiwani są tradycyjnymi metodami lub w serwisach społecznościowych.

Sporo firm sięga też po dorywczych pracowników – na dniówki albo nawet na godziny. – Ta oferta cieszy się dużym zainteresowaniem wśród firm handlowych, logistycznych czy produkcyjnych – podkreśla Krzysztof Trębski, członek zarządu agencji pracy natychmiastowej Tikrow. Według jej badań odsetek pracodawców planujących zatrudnienie dorywczych pracowników, który w II kwartale sięgał 60 proc., w III kwartale br. wzrośnie do 61 proc.

Czytaj więcej

Wyjątkowo rachityczne ożywienie prace sezonowej

Barierą może być niedobór kandydatów, bo o ile część sezonowych prac przyciąga tłumy chętnych, o tyle w innych trudno jest o pracowników. – Polacy nie chcą już sobie brudzić rąk, przynajmniej nie za złotówki. To samo dotyczy też Ukraińców – twierdzi zastrzegająca sobie anonimowość ekspertka jednej z agencji pracy. Według niej bardzo trudno o chętnych do pracy „na zmywaku” – jako pomoc w kuchni, w wakacyjnych smażalniach czy przy sprzątaniu pensjonatów, gdzie po patelnię czy mopa sięgają często właściciele.

O „napiętej sytuacji na rynku pracy” mówi Tomasz Bodgevic, dyrektor generalny agencji zatrudnienia, Gremi Personal. Według niego, brak pracownika sezonowego dotknie przede wszystkim branżę HoReCa, która w tym roku ma szansę na powrót do czasów sprzed pandemii, a nie może już liczyć na Ukraińców.

Czytaj więcej

Płaca minimalna zmienia rynek pracy. Pracodawcy unikają etatów

– Ukraińcy nie chcą już pracować przy pracach sezonowych. Ich interesuje stałe zatrudnienie, a zatrudnienie obcokrajowców z krajów, które potrzebują wizy do Polski, wydłuża proces o kilka miesięcy – podkreśla Tomasz Bodgevic.

– Na Pomorzu ostatnio viralem stało się ogłoszenie ze Stegny, gdzie ośrodek kolonijny nie mógł znaleźć kucharza, mimo że oferowano 10 tysięcy miesięcznie, co jest średnim zarobkiem w sezonie w tej branży – przypomina Yuriy Grygorenko, główny analityk Gremi Personal, zwracając uwagę, że prace sezonowe nie mają wiele do zaoferowania poza motywacją zarobkową, co zmniejsza ich atrakcyjność, jeśli wymagają pewnych kwalifikacji (jak kucharz) czy są uciążliwe – jak np. w przetwórniach spożywczych czy na zapleczu kuchni.

Rynek pracy
Czterodniowy tydzień pracy: Ruszył eksperyment z udziałem ponad 1000 pracowników
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
Rynek pracy
Pracownicy mniejszych firm cierpią przez problemy pracodawców
Rynek pracy
Sztuczna inteligencja zmieni rynek pracy szybciej niż myślisz
Rynek pracy
To wcale nie starsi pracownicy częściej idą „na chorobowe”
Materiał Promocyjny
Strategia T-Mobile Polska zakładająca budowę sieci o najlepszej jakości przynosi efekty
Rynek pracy
AI przeorze polski rynek pracy. Najbardziej zagrożonych 20 zawodów