Najgłośniejszym przykładem, że praca przymusowa ma się w XXI wieku świetnie, są rozpoczynające się właśnie piłkarskie mistrzostwa świata w Katarze. Skandale związane z warunkami pracy przy budowie sportowej infrastruktury wypływały praktycznie od ogłoszenia informacji, że kolejne święto piłki nożnej odbędzie się w tym potężnie bogatym mikropaństwie. Nawet 84 godziny tygodniowo, czyli dwanaście godzin dziennie przez siedem dni w tygodniu, pracowali tam ludzie w firmach ochroniarskich – informowała wiosną Amnesty International. Niemcy dyskutują właśnie o zarzutach, że dla 5 tys. godzin meczów zmarło 15 tys. osób, pracujących w nieludzkich warunkach przy przygotowaniu imprezy. Październikowy raport AI przypomina, że wiele z tych osób musiało płacić rekruterom nawet 3 tys. dolarów za przyjęcie do pracy, tworząc w ten sposób dług nie do spłaty. Pracodawcy mogli dowolnie anulować wizy zagranicznym pracownikom, co tworzyło kolejne narzędzie nacisku.
Takich przykładów może być niestety coraz więcej – bo na świecie w ciągu kilku ostatnich niespokojnych lat bardzo przybyło niewolników. Międzynarodowa Organizacja Pracy (ILO) szacuje we wrześniowym raporcie, że liczba osób żyjących i pracujących w warunkach przymusu sięga już 49,5 mln, a co najbardziej niepokojące – od 2016 r. wzrosła o 9 mln ludzi. To tyle, ile wynosi populacja Węgier. Przymusowo pracuje dziś 27,5 mln ludzi (o 2,6 mln więcej niż przy ostatnim badaniu ILO), a grono osób zmuszonych do małżeństwa powiększyło się o 6,5 mln i liczy już 22 mln ludzi, z czego 8 mln to dzieci. ILO dzieli pracowników przymusowych na tych zniewolonych przez biznes prywatny (17,3 mln), przymuszanych do pracy przez państwa, w tym więźniów (4 mln), i ocenia, że 6,3 mln osób to przymusowi pracownicy seksualni, z czego aż 1,7 mln to dzieci.
Czytaj więcej
Anglosaski świat muzyczny zbojkotował otwarcie mundialu w Katarze. Katarczykom udało się za to zaprosić do mówienia o tolerancji Morgana Freemana.
Zdaniem ILO winne tej sytuacji są (oprócz decydentów) narastające kryzysy, czyli pandemia Covid-19, wojny, jak napaść Rosji na Ukrainę, a także zmiany klimatyczne – które prowadzą do „bezprecedensowych zakłóceń w zatrudnieniu i edukacji, wzrostu skrajnego ubóstwa oraz przymusowej i niebezpiecznej migracji”. Najbardziej narażone są osoby ubogie, pracownicy zatrudnieni w szarej strefie i migranci o nieuregulowanym statusie. Dlatego też po wybuchu wojny w Ukrainie postawiono w stan gotowości europejskie służby zwalczające handel ludźmi.