Mówię o nas Polakach, którzy mają w pamięci legendę Adama Sapiechy, walkę Kościoła z komuną, bohaterstwo Kazimierza Majdańskiego i świętość Karola Wojtyły – pierwszego i pewnie ostatniego papieża Polaka. Boimy się kulturowo-społecznego ostracyzmu, który może nas otoczyć, jeśli zaczniemy głośno mówić m.in. to, o czym powiedział w swoim wystąpieniu Leszek Jażdżewski, a o czym mówili wcześniej, mniej lub bardziej językiem dyplomacji, Tischner, Boniecki, Lemański czy Sowa. Kler Smarzowskiego trochę to zmienił. Jak bardzo? Za mało. I choć nie zgadzam się z językiem Jażdżewskiego i z uogólnieniem jakiego dokonuje, potępieniem a’priori wszystkiego co czyni Kościół i jego członkowie, to jednak rozumiem jego złość i frustrację. Kościół sam sobie zgotował taki język.
Kościół był ważny w życiu Rzeczpospolitej, czy się to komuś podoba czy nie. Był też ważny w moim życiu, szczególnie do połowy lat ’90. Był synonimem walki o wolność, dzisiaj jest synonimem walki z wolnością. Ukrywanie pedofilów i pokrętne tłumaczenia Episkopatu, podkupują i tak mocno zszarganą już reputację Ekscelencji w purpurach. Do tego dochodzą bizantyjskie zwyczaje proboszczów, a nawet i biskupów, często
z uciechami cielesnymi i alkoholem. Jak mówił Augustyn z Hippony: błądzenie jest rzeczą ludzką, ale dobrowolne trwanie w błędzie jest rzeczą diabelską. Polski Kościół jest dzisiaj w swej istocie bardziej diabelski niż sam upadły anioł. Jest diabelski świadomym trwaniem w błędzie.
Kościół i polityka
Kiedy czytam encyklikę papieża Franciszka – Światło wiary, nie odnajduję w niej drogi, którą podąża Polski Kościół: „Przypomnienie o więzi wiary z prawdą jest dziś bardziej niż kiedykolwiek potrzebne, właśnie z powodu kryzysu prawdy jaki przeżywamy”. Jesteś częścią tego kryzysu Kościele Katolicki, a Twym największym grzechem jest świadome trwanie w owych grzechu. Zaangażowałeś się w politykę, stając się aktywną częścią gry politycznej o doraźne dobra doczesne. Zatraciłeś zdolność antycypacji jutra. Jesteś
grzeszny, a udajesz, że masz mandat Papieża Franciszka do chrystianizacji Rzeczpospolitej. Nie masz.
Słowa Jażdżewskiego mogą Cię boleć i powinny Cię boleć. Ale nie może być odpowiedzią na nie, zatrzymanie przez Policję, o szóstej rano, 51 letniej kobiety, która kolportowała wizerunek Matki Jezusa w tęczowej aureoli. To nie jest droga papieża Franciszka, to nie jest droga Jezusa Chrystusa. To jest droga faryzeuszy. Kiedy PiS, w sposób oczywisty łamał Konstytucję, milczeliście. Kiedy PiS upokarzał niepełnosprawnych, milczeliście także,
a kiedy PiS upokarzał nauczycieli i sędziów, biliście im z ambon brawa. Kiedy zaś Policja, kierowana przez ministra Brudzińskiego, wchodziła o szóstej rano do mieszkania 51 letniej kobiety, znów milczeliście. Dlatego nie masz Kościele Katolicki moralnego prawa, obrażać się na słowa wypowiedziane przez Jażdżewskiego. Jesteś dzisiaj częścią polityki
i musisz liczyć się z konsekwencjami swego w nią zaangażowania, a to dopiero początek.