O fundamentalne zasady spinające nasze bezpieczeństwo narodowe dbają niemal wszystkie partie polityczne. Mowa o obecności w NATO, strategicznym sojuszu z USA, wzmocnieniu wojskowym wschodniej flanki paktu. Dotyczy to partii od lewa do prawa, może poza ugrupowaniami skrajnymi – narodowymi, które zło widzą nie tylko w Unii Europejskiej, ale też NATO i USA. Bliżej im do polityki kreowanej przez rosyjski portal Sputnik.
PiS nie odcięło się od polityki obronnej PO–PSL – takie stwierdzenie można było usłyszeć nawet na międzynarodowej konferencji „Polska – Europa – świat. Dylematy bezpieczeństwa globalnego", którą zorganizowały fundacja Stratpoints oraz Międzynarodowy Instytut Społeczeństwa Obywatelskiego. Były prezydent Bronisław Komorowski chwalił obecny rząd, że stawia na integrację z Zachodem, chociaż robi to „po omacku". – Zakwestionowano strategiczne dokumenty i nic nie zaproponowano – tłumaczył. I stwierdził, że dzisiaj jest akceptacja społeczeństwa dla podnoszenia wydatków na bezpieczeństwo. Z kolei Tomasz Siemoniak, były wicepremier w rządzie PO–PSL, przypomniał, że jego rząd zawsze mówił w NATO o zagrożeniach ze strony Rosji.