"Śmierć rycerza na uniwersytecie” to debiut młodego filozofa, współpracownika „Teologii politycznej” Mateusza Matyszkowicza. Książka, co zaskakuje w tych okolicznościach, napisana jest zdumiewająco lekko i przejrzyście. Zbiór szkiców składa się na spójny obraz naszych fundamentalnych, choć mało obecnych w polskim piśmiennictwie, problemów i sytuuje je w szerszym kulturalnym kontekście.
[srodtytul]Służalczość i niesamodzielność[/srodtytul]
Tytuł odwołuje się do klerka, bezinteresownego miłośnika prawdy, który walczy o nią po rycersku, nie podążając za modami ani nie poddając się naciskom. Już ta definicja wskazuje nam, że mówimy o gatunku wymarłym, którego pojedyncze egzemplarze błąkają się wprawdzie jeszcze gdzieniegdzie, ale chyba najrzadziej trafić możemy na nie na uniwersytecie właśnie, zwłaszcza polskim.
Dlaczego jednak postać ta jest tak ważna i dlaczego takie znaczenie młody filozof przywiązuje do odpowiedzi na pytanie: „kiedy nastąpił zwrot od rycerskiego ideału do zblazowanego kpiarstwa na usługach sił tego świata?”. Otóż, to klerk jest twórcą i propagatorem idei, a bez niego świadomość społeczna pozostaje ułomna.
Kiedy Marks w „Tezach o Feuerbachu” napisał, że filozofowie dotąd tylko rozmaicie opisywali świat, a trzeba go zmienić, dał do zrozumienia, że wiemy już, jak zmieniać go należy, a więc i jaki on jest. Biorąc pod uwagę, że do teraz nie możemy dojść do siebie po zmianach zainicjowanych przez Marksa, nie dziwi, że młody filozof apeluje, aby próbować świat zrozumieć na nowo, chociaż odwołując się do sprawdzonych kategorii.