Zbigniew Ziobro w wywiadzie dla "SE" stwierdza:
Niedobrze się stało, że główne przesłanie, czyli ograniczanie wolności mediów w Polsce, które przez cały weekend powinno wybrzmiewać w mediach po marszu, gdzieś zniknęło. A przecież Jarosław mógł swoje słowa skierować do mnie w dowolnym innym momencie, co nie zaszkodziłoby przesłaniu marszu.
(...) Trochę już zachrypniętym głosem, ale odpowiedziałem Jarosławowi Kaczyńskiemu, że w sprawach ważnych dla Polski byliśmy i jesteśmy razem, bo są zagadnienia, w których trzeba działać wspólnie. Trzeba jednak iść własnymi drogami, bo są między nami istotne różnice.
Ziobro uważa, że pójście własną drogą przysłuży się Polsce:
Doświadczenie ostatnich lat pokazuje, że kiedy prawica rządziła w 2005 roku, nie było jedności rozumianej jako monopol. Wtedy była dwie partie i to pozwoliło stworzyć koalicję rządową. Dwie partie się mobilizowały w uczciwej konkurencji i nie było gnuśności. To przyniosło sukces. Monopol, czyli jedność prawicy, jaką w ostatnich sześciu wyborach miał Jarosław Kaczyński, za każdym razie kończyła się przegraną. Skutkiem takiej jedności Platforma może kontynuować swoje nieudolne rządy.