Jarosław Kaczyński: Nie chcemy być peryferyjnym, półkolonialnym krajem

O wyciągnięciu ręki do Zbigniewa Ziobry mówi w wywiadzie dla "Polski The Times" Jarosław Kaczyński

Publikacja: 23.04.2012 12:21

Jarosław Kaczyński: Nie chcemy być peryferyjnym, półkolonialnym krajem

Foto: W Sieci Opinii

Stuprocentowo spontanicznie byłoby, gdyby mi to przyszło do głowy na mównicy, a gdy na nią wchodziłem, miałem to już w głowie. Doszedłem do wniosku, że mogę to powiedzieć, mogę zaryzykować. Na razie, niestety, nie przyniosło to dobrych rezultatów, bo tu (podczas niedzielnej wizyty w Piotrkowie Tryb. - red.) dowiedziałem się, że Zbigniew Ziobro w istocie tę propozycję odrzucił. Może z czasem zrozumie, że to zła droga.

Kaczyński mówi o decyzji KRRiTv w sprawie TV Trwam:

Ta decyzja jest sprzeczna ze wszystkimi pisanymi i niepisanymi regułami, jakie powinny obowiązywać w państwie demokratycznym. Ona po prostu jest niezgodna z prawem. Złamano prawo i mam nadzieję, że ci, którzy złamali, poniosą odpowiedzialność. I nawet gdyby w przyszłości TV Trwam miała dostać koncesję, to nie zmienia faktu, że protestować trzeba. To jedyna telewizja katolicka, która mogłaby być powszechnie dostępna.

Według prezesa PiS w Polsce potrzebna jest rewolucja moralna:

Potrzebna jest rewolucja moralna, o której była mowa po raz pierwszy już 1 lipca 1996 roku. A rewolucja moralna to coś, co się w polskiej historii parę razy zdarzyło. Ludzie nagle zmieniają postawy, zaczynają się bardziej interesować życiem społecznym, angażują się, chcą zmiany, odrzucają to, co jest. (...) Rewolucja moralna jest potrzebna, bo w Polsce są potrzebne ogromne zmiany, jeżeli nie chcemy być peryferyjnym, półkolonialnym krajem, tylko liczącym się, dużym europejskim państwem.

Kaczyński dodaje:

Tutaj przekonywanie ma ogromne znaczenie, ale rewolucje moralne przez wpływowe środowiska społeczne mogą być wspierane, ale nie wywołane. One wynikają z oddolnych mechanizmów, ze zmiany w postawach. Dziś to jest potrzebne, bo Polacy są po prostu źle traktowani.

Stuprocentowo spontanicznie byłoby, gdyby mi to przyszło do głowy na mównicy, a gdy na nią wchodziłem, miałem to już w głowie. Doszedłem do wniosku, że mogę to powiedzieć, mogę zaryzykować. Na razie, niestety, nie przyniosło to dobrych rezultatów, bo tu (podczas niedzielnej wizyty w Piotrkowie Tryb. - red.) dowiedziałem się, że Zbigniew Ziobro w istocie tę propozycję odrzucił. Może z czasem zrozumie, że to zła droga.

Publicystyka
Roman Kuźniar: 100 dni Donalda Trumpa – imperializm bez misji
Publicystyka
Weekend straconych szans – PiS przejmuje inicjatywę w kampanii prezydenckiej?
felietony
Marek A. Cichocki: Upadek Klausa Schwaba z Davos odkrywa prawdę o zachodnim liberalizmie
Publicystyka
Koniec kampanii wyborczej na kółkach? Dlaczego autobusy stoją w tym roku w garażach
Materiał Promocyjny
Jak Meta dba o bezpieczeństwo wyborów w Polsce?
analizy
Jędrzej Bielecki: Radosław Sikorski nie ma już złudzeń w sprawie Donalda Trumpa