Dyskusja o zatrudnieniu: polityków wcale tak wiele nie dzieli

Zanosi się na zmianę koncepcji zatrudniania i podatków. Dwie główne partie mają podobne poglądy w tych sprawach. Oby tylko wzajemne animozje nie utopiły tej ważnej debaty.

Aktualizacja: 14.09.2015 20:33 Publikacja: 13.09.2015 22:00

Paweł Rochowicz

Paweł Rochowicz

Foto: Fotorzepa/Waldemar Kompała

Zapowiedziany przez premier Ewę Kopacz „jednolity kontrakt" ma zastąpić dzisiejsze umowy o pracę i cywilnoprawne. Ma to zmniejszyć obecne problemy z tzw. śmieciówkami, a dzięki zmianom w konstrukcji podatku dochodowego i składek ubezpieczeniowych – zmniejszyć szarą strefę. Pracodawcy, których dziś w wielu przypadkach nie stać na pokrycie kosztów klasycznej umowy o pracę, mogliby w nowej formule odnaleźć ofertę dla siebie i ludzi, którzy dla nich pracują. Tym bardziej że nowy system poboru podatków i składek mógłby odjąć im nieco biurokratycznej roboty. Jeśli wierzyć zapowiedziom ministra finansów Mateusza Szczurka, nie doszłoby do zniesienia składek na ZUS i NFZ (bo tak to by można odczytać ze zjazdowej wypowiedzi pani premier), lecz jedynie do ujednolicenia ich poboru w formie jednej daniny. Podobno nawet sumarycznie wcale nie wyższej niż dziś.

Co ciekawe, podobne propozycje można znaleźć w programie PiS. Na lipcowej konwencji „Myśląc Polska" w Katowicach zgłaszano pomysł poboru wszystkich danin w formie jednego przelewu, a następnie rozdzielanie pobranych kwot między ZUS, budżet lokalny i centralny oraz instytucję finansującą ochronę zdrowia. Pojawiła się tam też koncepcja, dumnie nazwana Narodowym Programem Zatrudnienia, zmierzająca do ograniczenia czasowych umów o pracę i umów cywilnoprawnych (choć szczegółowych propozycji było tam mniej).

Pomysły obu partii wychodzą też naprzeciw postulatom lewicy (zjednoczonej, rozproszonej czy jak się ona nazwie), która też od dawna domaga się uporządkowania spraw zatrudnienia i jego opodatkowania. Nawet Paweł Kukiz, choć programu mieć nie chce, z takimi koncepcjami się pewnie – z grubsza – zgodzi.

Oczywiście nie mam złudzeń, że w kampanii wyborczej będzie zgoda. Zapewne już za chwilę usłyszymy wypowiedzi w stylu: „to plagiat naszego programu", „wasze obietnice są pozorne", „to zamach na nasze koncepcje" itp. Każda partia będzie zachwalała swoje pomysły i uważała, że konkurenci oszukują wyborców. W tym akurat przypadku jest jednak nadzieja, że – niezależnie od wyniku wyborów – będzie szansa na rzeczywistą reformę. Taką, która uwzględniałaby interesy pracowników (zwłaszcza młodych) i pracodawców. Oczywiście, o ile partyjne animozje nie przekreślą wspólnych celów.

W tych sprawach można działać zgodnie. Gdy rządził PiS, udało się niemal jednogłośnie uchwalić zwolnienie z podatku od spadków dla najbliższej rodziny spadkodawcy. Całkiem niedawno podobnie było z wprowadzeniem zasady rozstrzygania wątpliwości prawnych na rzecz podatnika. I to mimo kłótni na sali sejmowej.

Programy wyborcze i przemówienia na partyjnych zjazdach to jedno, a konkrety to drugie. Proponowany nowy system kalkulacji i pobierania PIT wraz ze składkami zapowiada się na dość sporą zmianę, która będzie wymagała poważnego przebudowania kilku ustaw. I dopiero wtedy, gdy poznamy konkretne projekty, będzie można powiedzieć, na ile zmiana jest korzystna i czy podatek de facto nie wzrośnie.

Publicystyka
Bogusław Chrabota: Donald Trump czystkami w Strefie Gazy funduje Amerykanom nowy Afganistan
Materiał Promocyjny
Przed wyjazdem na upragniony wypoczynek
Publicystyka
Unijna komisarz ds. środowiska: Woda nie jest już dobrem oczywistym
Publicystyka
Andrzej Dybczyński: Polskiej nauce potrzeba nie reformy, lecz reformacji
Publicystyka
Europa nie jest „kontynentem ludzi naiwnych” – apel aktywistki do Donalda Tuska
Publicystyka
Bogusław Chrabota: Jerzy Owsiak kontra Telewizja Republika