W roku wyborczym wszystko jest polityką. Nawet wojna w Ukrainie. Nie miejmy złudzeń. Są sprawy, które powinny być wyciągnięte z bieżącej walki partyjnej, ale na kilka miesięcy przed wyborami prezydenckimi tak się nie da. Choć w idealnym świecie powinno być inaczej. Donald Tusk jest politykiem i pragmatykiem. Podejmuje decyzje, które na pierwszy rzut oka mogą zaskakiwać. Ale gdy emocje opadną, posunięcia szefa rządu stają się oczywiste.
Czy szczyt w Paryżu to porażka Unii Europejskiej?
Może zaskakiwać, że szczyt najważniejszych państw UE został zwołany w Paryżu, a nie w Warszawie, skoro to Polska sprawuje przewodnictwo w Unii. Jednak znając podejście liderów unijnych do wojny w Ukrainie, można było się spodziewać, że przełomów na szczycie nie będzie. I za ten brak sukcesu – żeby nie powiedzieć wprost: porażkę – Donald Tusk nie chciał brać odpowiedzialności. Wzięła ją Francja i Emmanuel Macron. Wyobraźmy sobie, gdyby nagle liderzy państw przyjechali naradzać się do Polski, a wyjechali z tak miałkimi oświadczeniami. Rząd zostałby wówczas zgrillowany. W roku wyborczym Tusk nie mógł sobie na to pozwolić. Cynizm? Tak, ale niestety taka jest polityka. Nie ma czemu przyklaskiwać, ale dobrze jest rozumieć jej mechanizmy.
Czytaj więcej
Premier Donald Tusk zaznaczył w mediach społecznościowych, że „ani sondaże, ani podpowiedzi rozgorączkowanych komentatorów" nie będą miały wpływu na jego decyzje w sprawach Ukrainy.
Czy Tusk w Paryżu przehandlował bezpieczeństwo Polski za dobre sondaże?
Jedynie 10 proc. Polaków w 2024 roku uważało, że Polska powinna wysłać wojsko do Ukrainy – wynika z przeprowadzonego wówczas sondażu United Surveys dla „Dziennika Gazety Prawnej” i RMF FM. 74,8 proc. badanych jest przeciwko wysyłaniu wojska polskiego i wojsk NATO do Ukrainy – pokazuje to sondaż IBRiS dla „Rzeczpospolitej”. Aż 82,1 proc. badanych uważa, że Polska nie powinna wysyłać swoich wojsk do Ukrainy. „Zdecydowanie nie” odpowiedziało zaś aż 65,9 proc. respondentów, a „raczej nie” 16,2 proc. – wynika z badania dla Wirtualnej Polski. Mniej niż połowa badanych (47 proc.) uważa, że Ukraina powinna należeć do NATO – to z kolei sondaż pracowni Opinia24, zrealizowany na zlecenie Radia ZET. Ze wszystkich badań wynika, że sympatia Polaków do Ukrainy słabnie. Donald Tusk może deklarować, że nie kieruje się sondażami, ale jest ich zakładnikiem – jak każdy inny polityk. Nie mógł postąpić inaczej, a więc wysłać do Ukrainy polskiego wojska wbrew woli społeczeństwa. Nie zrobiłby tego żaden inny szef rządu – z PiS, PSL, Polski 2050 czy Lewicy. Porównywanie walki z Rosją do misji w Iraku czy Afganistanie jest nietrafione, choćby ze względów geograficznych oraz atomowej siły przeciwnika i nieobliczalności Putina.