Według opracowania Jakuba Borawskiego, eksperta w zakresie protokołu dyplomatycznego, „żadne zaproszenie, z wyjątkiem wystosowanego przez głowę naszego państwa, nie zobowiązuje nas do wzięcia udziału w uroczystościach, na które jesteśmy zapraszani, ale dobre obyczaje, nie mówiąc o protokole dyplomatycznym, nakładają na nas obowiązek, aby na zaproszenie odpowiedzieć. Akceptujemy albo odmawiamy, ale raz przyjętej wersji należy się trzymać, a jeżeli zrządzeniem losu wypadnie nam coś w ostatniej chwili, co uniemożliwi nam udział w planowanej uroczystości, to natychmiast musimy zadzwonić do gospodarza spotkania i o tym fakcie go powiadomić”. Prezydentowi Andrzejowi Dudzie wypadły akurat narty, ale premiera o tym nie zawiadomił. Na osobiste, podpisane przez Donalda Tuska, zaproszenie nie odpowiedział.
Kto zastąpił prezydenta Andrzeja Dudę na oficjalnej inauguracji polskiej prezydencji w Unii?
A szefowa Kancelarii Prezydenta Małgorzata Paprocka specjalnie na tę okazję opracowała nowe zasady protokolarne. „Pamiętajmy o tym, jak było skierowane zaproszenie, nie było żadnego kontaktu ze strony organizatorów, ani Kancelarii Premiera, ani MSZ, w tej sprawie, co pokazywało, że chyba dla samych organizatorów nie było to specjalnie istotne wydarzenie” – mówiła w radiowej Trójce. Czyli nie wystarczy zaprosić, trzeba jeszcze zadzwonić. Może po to, by Kancelaria zdążyła potwierdzić rezerwację kwatery w górach.
Czytaj więcej
Donald Tusk potwierdził, że w sprawach unijnych nie da się ograć. Przynajmniej na naszym, krajowym podwórku.
Inni pracownicy KPRP także wskazywali, że po wysłaniu zaproszenia na galę nie było żadnego kontaktu ze strony KPRM czy MSZ. Skoro tak, to można nie przyjść, co więcej – jak poinformowała Agnieszka Rucińska, podsekretarz stanu w Kancelarii Premiera – 31 grudnia KPRM (a nie premier) otrzymała odpowiedź, że prezydenta reprezentować będzie zastępca szefa KPRP Piotr Ćwik. Tyle że on też nie przyszedł. Zastąpił go doradca prezydenta, były ambasador w Wietnamie Wojciech Gerwel.
Dlaczego prezydent odrzucił zaproszenie, czyli czego nie może wybaczyć Donaldowi Tuskowi?
Tłumaczenia płynące z otoczenia prezydenta brzmią nie jak wyjaśnienia, tylko usprawiedliwienia. Bo o prawdziwym powodzie mówić zapewne nie wypada, ponieważ to wizerunek prezydenta mogłoby osłabić, a w dodatku nie ma żadnych twardych dowodów. Chodzi o nieformalny unijny szczyt, który mógłby być zorganizowany w Polsce jako państwie sprawującym prezydencję. Rząd o taki szczyt nie zabiegał, więc Andrzej Duda jako głowa państwa nie będzie mieć okazji do witania jako gospodarz, ściskania rąk europejskich przywódców i pozowania na tle. Nic dziwnego, że trudno mu to wybaczyć Donaldowi Tuskowi.