Na wstępie pragnę podkreślić, że wartości konserwatywne, chrześcijańskie i narodowe są podstawą działania naszej Fundacji, a ochrona polskich symboli i polskości w ogóle jednym z najważniejszych naszych celów.
Jak czytam w uzasadnieniu doniesienia, oparte ono zostało o rzekome złamanie art. 257 k.k., który mówi o znieważeniu z powodu przynależności narodowej lub wyznaniowej i przewiduje karę do trzech lat więzienia. Stwierdzam, że w spektaklu tym nie ma żadnych elementów, które by w najmniejszym stopniu choćby tylko uprawdopodobniały takie podejrzenie. Przywołane zarzuty formułować mogą tylko osoby, które mają podstawowe problemy z rozumieniem utworów literackich. Nie wolno jednak pozwalać na to, aby indywidualne ograniczenia intelektualne generowały normy interpretacyjne lub społeczne.
Nie ma żadnych podstaw, by w ogóle wymiar sprawiedliwości zajmował się tą sprawą, bowiem nie doszło do znieważenia żadnych dóbr, na które powołują się wnioskodawcy, i w mojej ocenie prokuratura powinna oddalić zgłoszenie.
Nie jest celem moim ani Fundacji, której mam zaszczyt przewodniczyć, recenzowanie tego spektaklu. Rzeczą oczywistą jest to, że twórczość artystyczna może się nie podobać, naturalne jest prawo do krytyki i protestów przeciwko dziełom artystycznym.
Niedopuszczalne natomiast jest przesłuchiwanie twórców bez wystarczających i zdecydowanych powodów. W tej sprawie takich nie ma. Nie chodzi tylko o to, do czego prokuratura ma prawo, ale i o to, co jest moralne, a nękanie poetów moralne nie jest.