W czerwcu 1972 r. policja schwytała sprawców włamania do pomieszczeń komitetu wyborczego Partii Demokratycznej w budynku Watergate na obrzeżach Waszyngtonu. Instynktem dziennikarskim wykazał się wówczas Barry Sussman, szef działu miejskiego „The Washington Post”. Uznał, że za włamaniem kryje się jakaś głębsza afera, której opisanie powierzył duetowi: Bobowi Woodwardowi i Carlowi Bernsteinowi.
Dalszy ciąg wszyscy znamy. Richard Nixon, który pół roku wcześniej drugi raz wygrał wybory, nie nacieszył się drugą kadencją długo. Dziennikarskie śledztwo wykazało, że włamanie do Watergate miało na celu zainstalowanie podsłuchów w siedzibie demokratów, a w sprawę zamieszane były państwowe służby. Skandal był tak potężny, że Nixonowi groził impeachment, czyli usunięcie z urzędu. Prezydent wolał na to nie czekać. W sierpniu 1974 r. sam ogłosił swoją rezygnację.