Ukraina i Rosja prowadzą negocjacje, Zełenski mówi, że jego kraj nie chce już do NATO, a właśnie wstrzymanie rozszerzenia sojuszu na wschód miało być głównym żądaniem Kremla. Można by więc pomyśleć, że zaraz nadejdzie pokój. Nie, prawdziwe zakończenie tej wojny to doprowadzenie do tego, by za jakiś czas Kreml nie wywołał kolejnej. Rosja oczywiście nie ma w planach autodemilitaryzacji i deimperializacji, a różne żądania na „de” stawia Ukrainie. To istota tego zderzenia wizji dochodzenia do czasów powojennych. Reszta to szczegóły.
Czytaj więcej
Prezydent Ukrainy, Wołodymyr Zełenski, w rozmowie z niezależnymi, rosyjskimi mediami podkreślił, że Ukraina jest gotowa przyjąć status państwa neutralnego i nieatomowego w ramach porozumienia pokojowego z Rosją.
Starcie może potrwać wiele lat. Zapowiadał to w sobotę w Warszawie Joe Biden. Podobne są wnioski z rozmowy Zełenskiego z niezależnymi dziennikarzami rosyjskimi.
Stanowisko Rosji widzimy po jej działaniach: nadal morduje, wypędza i próbuje zająć jak najwięcej terytorium Ukrainy, by ją trwale ubezwłasnowolnić. Uniemożliwić funkcjonowanie i powrót do normalnego życia.
Teraz szczegóły. Najważniejszy warunek Ukrainy na jakiekolwiek porozumienie, czyli na ustępstwa z jej strony, to całkowite wycofanie wojsk rosyjskich, przynajmniej do stanu z rozpoczęcia obecnej inwazji, czyli sprzed 24 lutego 2022 r. Warunek oczywisty. Co nie znaczy, że przyjmowany z otwartością na całym Zachodzie, o Rosji nie wspominając.