Mariusz Cieślik: Gdyby Rosja

„Gdyby Rosja została założona przez Annę Achmatową, gdyby Mandelsztam był prawodawcą, a Stalin tylko marginesową postacią w zagubionym gruzińskim eposie”.

Publikacja: 10.03.2022 21:00

Portret Anny Achmatowej

Portret Anny Achmatowej

Foto: Wikimedia Commons

Nieodżałowany Adam Zagajewski pisał te słowa gdzieś w połowie lat 80. Gdyby teraz pisał taki wiersz, pewnie znalazłby miejsce dla Putina. Pytanie, czy wykreśliłby Annę Achmatową. Poetkę, której męża zamordowali czekiści, a syna przez wiele lat więzili w łagrach. A czy wykreśliłby Mandelsztama, który zmarł z wycieńczenia w drodze do łagru na Kołymie? Wysłano go tam za napisanie wiersza o Stalinie na osobisty rozkaz tego ostatniego. I właściwie dlaczego Adam Zagajewski miałby tych wielkich poetów wykreślać? Bo byli Rosjanami? Doprawdy trudno w tym się dopatrzyć jakiejś logiki.

Skąd pomysł, żeby odwoływać premierę „Borysa Godunowa” w Teatrze Wielkim? Przecież jego twórca nie żyje od ponad 100 lat!

Ale pytanie bynajmniej nie jest abstrakcyjne, bo antyrosyjskie wzmożenie prowokuje wiele zachowań dyskusyjnych. Można zrozumieć, że festiwale filmowe nie chcą produkcji finansowanych przez rosyjski rząd, ale co np. zrobić z filmem Kiriłła Sieriebriennikowa? Wybitnego reżysera prześladowanego przez reżim Putina, którego „Gorączkę” chciał wprowadzić do kin Gutek Film. Co począć z produkcjami, których twórcy działają wbrew władzy i systemowi? Niektórzy polscy organizatorzy festiwali (Nowe Horyzonty i Millennium Docs Against Gravity) zachowali zdrowy rozsądek, inni (np. Warszawski Festiwal Filmowy czy Kino na Granicy) nie bawili się w subtelności i podziękowali wszystkim Rosjanom.

Czytaj więcej

Iwan Wyrypajew: Nie łączcie nas z Putinem

Można zrozumieć, że Stary Teatr zrezygnował ze współpracy z Konstantinem Bogomołowem, który mniej lub bardziej jawnie popiera Putina, ale dlaczego uzasadniono to jego narodowością. I skąd pomysł, żeby odwoływać premierę „Borysa Godunowa” w Teatrze Wielkim? Przecież jego twórca nie żyje od ponad 100 lat! A jaki sens ma rezygnacja z utworów tegoż Musorgskiego, Czajkowskiego czy Szostakowicza w radiowej Dwójce? Przecież wszystkie te dzieła należą do kulturowego dziedzictwa ludzkości. Tak jak powieści Dostojewskiego i Bułhakowa albo sztuki Gogola i Czechowa. Co więcej, są to dzieła krytyczne wobec Rosji i Rosjan, co słusznie zauważył podczas niedawnego pokazu „Wujaszka Wani” w warszawskim Teatrze Polskim reżyser Iwan Wyrypajew. Ale z decyzji, by grać Czechowa, dyrektor Andrzej Seweryn czuł się w obowiązku tłumaczyć po spektaklu.

Wiem, że panuje wzmożenie, ale osobiście uważam, że takie rzeczy tłumaczyć należy tylko idiotom. Niestety, idiotów w Polsce nie brakuje.

Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: Duda i Tusk szkodzą Polsce stając po złej stronie Netanjahu
Publicystyka
Michał Szułdrzyński: Wyjątkowa jednomyślność Dudy i Tuska w sprawie Netanjahu
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: Karol Nawrocki zrzuca dres i wchodzi na terytorium Konfederacji
Publicystyka
Tomasz Kubin: O przyjęciu euro w Polsce, czyli o wyższości polityki nad prawem i gospodarką
Publicystyka
Bogusław Chrabota: Elvis Presley – gdyby żył, miałby 90 lat. Był metaforą Ameryki