W ojna Rosji przeciwko Ukrainie miała być sprawna i jak się wydaje, doprowadzić do wzmocnienia chińsko-rosyjskiego „strategicznego partnerstwa”, a w konsekwencji zmienić układ globalnych sił. I choć ludzka tragedia jest ogromna, to sprawy przybierają inny obrót. Z jednej strony widzimy zjednoczony świat Zachodu, sankcje na Rosję, walkę Ukraińców i aktywizację amerykańskich sojuszników w Azji Wschodniej (m.in. Japonii i Korei Południowej), co powoduje, że Pekinowi taki „partner” może być nie na rękę. Z drugiej strony, można postawić sprawę zgoła odmiennie: im dłużej Zachód będzie angażował zasoby, tym więcej czasu na podjęcie decyzji będzie miał Pekin. W tym kontekście warto spojrzeć na stosunki Chin z Rosją oraz Chin z USA z szerszej perspektywy.
Oprócz polityki rozumianej jako gra interesów trzeba ocenić ten chińsko-rosyjski tandem z perspektywy historycznej. Nie da się wymazać z pamięci upokorzeń, jakich doznały Chiny ze strony caratu. XIX wiek był czasem upadku dynastii Qing, w którym udział brali Rosjanie. Oprócz tego, że zagarnęli 1,5 mln km kw. terytoriów, odcięli Chiny północno-wschodnie od morza, to dopuścili do kozackiego mordu w Błagowieszczeńsku, gdzie zginęło około 5 tys. mieszkańców.
Kolejnym elementem są stosunki bilateralne po 1949 r. Tu istotną rolę odegrały relacje między Mao Zedongiem a Stalinem, a potem Chruszczowem. 14 lutego 1950 r. w Moskwie podpisano traktat o przyjaźni, ale Mao, który dotarł pociągiem do Rosji w grudniu 1949 r., czekał na podpisanie umowy przez dwa miesiące. Do tego kpiono z chińskiego towarzysza: „Z niego taki komunista jak rzodkiewka: czerwony na wierzchu, biały w środku”.
Czytaj więcej
Chiński prezydent Xi Jinping wezwał ponownie we wtorek do „maksymalnej powściągliwości” na Ukrainie.
Najistotniejszą rolę odegrała jednak sprawa współpracy w wojnie koreańskiej. Na początku ZSRR wstrzymał obiecaną osłonę lotniczą dla chińskich „ochotników”. Chińczycy poczuli się oszukani, a zachowanie Sowietów odebrano jako imperialne i po 1956 r., kiedy Chruszczow zadenuncjował Stalina, chińsko-radziecki „miodowy miesiąc” dobiegł końca. Relacje, które dzisiaj moglibyśmy nazwać „strategicznym partnerstwem”, nie przetrwały sześciu lat. Na koniec Mao odegrał się za zniewagi, jakich doznał w Moskwie, i przyjął Chruszczowa na basenie. Negocjacje z ZSRR uznano za fiasko, za co Mao zapłacił odsunięciem od władzy.