Lepszy rejestr pedofilów niż dozór

Rozmowa z Jakubem Śpiewakiem, założycielem Fundacji Kidprotect.pl i ekspertem w dziedzinie zwalczania przestępczości seksualnej wobec dzieci

Publikacja: 26.01.2010 01:40

fot: Marta Kornak

fot: Marta Kornak

Foto: Rzeczpospolita

[b]Rz: Ministerstwo Sprawiedliwości planuje objęcie pedofilów dozorem elektronicznym. To dobry pomysł?[/b]

[b]Jakub Śpiewak:[/b] To dowód, że ministerstwo nie bardzo rozumie, na czym polega dozór elektroniczny. Nie da się monitorować kilku tysięcy osób tak jak na filmach – na których widać ekran, a na nim plan miasta i przemieszczające się punkciki. Powstaje też pytanie: czego mamy pedofilowi zakazać? Zbliżania się do szkół? Będzie mu ciężko poruszać się po mieście, a poza tym może przecież zaczepić dziecko przed sklepem. W jaki sposób można więc pilnować tego typu przestępców?

W Wielkiej Brytanii istnieje rejestr sprawców i każdy, kto zostanie skazany za przestępstwo na tle seksualnym, do końca życia w nim figuruje. Musi o wszystkim meldować policji, inaczej grozi mu pięć lat więzienia.

[b]I to rzeczywiście działa?[/b]

Kiedyś pewien osobnik chciał sfingować samobójstwo, żeby zniknąć z rejestru. W ciągu 12 godzin został aresztowany. Fakt, że tak bardzo chciał zniknąć z rejestru, świadczy o tym, że ten system jest skuteczny. Dlatego też słynny wokalista Gary Glitter, który został skazany w Azji za pedofilię, bronił się rękami i nogami przed deportacją do Wielkiej Brytanii.

[b]A co pan myśli o kastracji chemicznej pedofilów?[/b]

To terapia farmakologiczna. Ma sens, gdy jest połączona z psychoterapią. Obniża popęd, ale działa tylko wtedy, kiedy pacjent przyjmuje leki. Trzeba więc wpłynąć na jego psychikę i przekonać go już podczas odbywania kary, aby po odbyciu wyroku dalej je przyjmował. Bo kiedy wyjdzie na wolność, to możliwości wpływania na niego będą niewielkie.

[b]Rz: Ministerstwo Sprawiedliwości planuje objęcie pedofilów dozorem elektronicznym. To dobry pomysł?[/b]

[b]Jakub Śpiewak:[/b] To dowód, że ministerstwo nie bardzo rozumie, na czym polega dozór elektroniczny. Nie da się monitorować kilku tysięcy osób tak jak na filmach – na których widać ekran, a na nim plan miasta i przemieszczające się punkciki. Powstaje też pytanie: czego mamy pedofilowi zakazać? Zbliżania się do szkół? Będzie mu ciężko poruszać się po mieście, a poza tym może przecież zaczepić dziecko przed sklepem. W jaki sposób można więc pilnować tego typu przestępców?

Publicystyka
Weekend straconych szans – PiS przejmuje inicjatywę w kampanii prezydenckiej?
felietony
Marek A. Cichocki: Upadek Klausa Schwaba z Davos odkrywa prawdę o zachodnim liberalizmie
Publicystyka
Koniec kampanii wyborczej na kółkach? Dlaczego autobusy stoją w tym roku w garażach
analizy
Jędrzej Bielecki: Radosław Sikorski nie ma już złudzeń w sprawie Donalda Trumpa
Materiał Promocyjny
Jak Meta dba o bezpieczeństwo wyborów w Polsce?
Publicystyka
Marek Migalski: Rafał Trzaskowski, czyli zmienny jak prezydent