Cezary Gmyz: Sieć korupcji objęła ministerstwa, agencje rządowe, banki i firmy

Dziennikarz śledczy "Rz" w rozmowie z portalem Stefczyk.info mówi o "infoaferze" i ogólnopolskiej sieci korupcyjnej, która kontrolowała rynek zamówień publicznych

Publikacja: 17.05.2012 17:05

Cezary Gmyz: Sieć korupcji objęła ministerstwa, agencje rządowe, banki i firmy

Foto: W Sieci Opinii

Na ile, zdaniem Cezarego Gmyza, infoafera jest poważna?

Infoafera to sprawa badana przez Centralne Biuro Antykorupcyjne. Ona ma zasięg ogólnopolski. Dotyczy wielu ministerstw oraz innych instytucji. Rynek informatyczny, rynek zamówień publicznych na systemy informatyczne, software i hardware, jest głęboko chory. Rządzą nim nieprzejrzyste mechanizmy. Udziela się zamówień z wolnej ręki, nie dba się o przekazywanie kluczy i praw autorskich do oprogramowania. Wreszcie często dochodzi do zawyżania kontraktów i usług. Płacimy za to wszyscy. Ta sprawa ma wiele aspektów.

Jako przykład Gmyz podaje sprawę nowych dowodów osobistych:

Projekt upadł właśnie z powodu infoafery. Podobnie zakończyła się sprawa dostarczania systemów informacyjnych dla policji. Wszyscy obywatele cierpią na tym, że tej sprawy nie udało się zrealizować.

W tej sprawie mamy jedno wielkie bagno, jedną wielką stajnię Augiasza, którą ktoś musi wyczyścić. To bowiem stanowi zagrożenie dla budżetu i finansów państwa. Już w tej chwili, w lutym wstrzymano Polsce około 1 miliarda złotych na projekty informatyczne właśnie ze względu na aferę, nadużycia i patologie.

Natomiast CBA jest na razie na początku drogi. Dotychczasowa nasza wiedza jest już przerażająca, ale to, co Biuro chce udokumentować w sądzie, jest znacznie poważniejsze.

Co wiadomo dotychczas? Gmyz tłumaczy:

To system zorganizowanej korupcji, w której brały udział wszystkie największe firmy komputerowe, działające w Polsce, niemal wszystkie ministerstwa, agencje rządowe, firmy zajmujące się dostarczaniem energii, banki itd. Te wszystkie patologie później odbijają się na naszych kieszeniach, ponieważ wpływają na wysokość rachunków i kosztów obsługi. Z jednej strony doi się państwo w ten sposób, ale również doi się obywateli.

I dodaje:

CBA zajmuje się tym samo, ponieważ – jak tłumaczą agenci Biura – boi się, że inne służby mogą być zamieszane w tę aferę. To świadczy o tym, że w ten proceder zamieszani byli ludzie ze szczytów Komendy Głównej Policji oraz MSW. Centrum Projektów Informatycznych podlegało MSWiA. To są szczyty władz.

Stworzenie tak wielkiego mechanizmu korupcyjnego wymaga przyzwolenia na szczytach państwa oraz służb specjalnych. Z informacji, które obecnie gromadzę, wynika, że jedna ze służb specjalnych i związani z nią ludzie odgrywali kluczową rolę w przetargach informatycznych i brali udział w procederze korupcyjnym, sterując nim poniekąd.

Na ile, zdaniem Cezarego Gmyza, infoafera jest poważna?

Infoafera to sprawa badana przez Centralne Biuro Antykorupcyjne. Ona ma zasięg ogólnopolski. Dotyczy wielu ministerstw oraz innych instytucji. Rynek informatyczny, rynek zamówień publicznych na systemy informatyczne, software i hardware, jest głęboko chory. Rządzą nim nieprzejrzyste mechanizmy. Udziela się zamówień z wolnej ręki, nie dba się o przekazywanie kluczy i praw autorskich do oprogramowania. Wreszcie często dochodzi do zawyżania kontraktów i usług. Płacimy za to wszyscy. Ta sprawa ma wiele aspektów.

Publicystyka
Roman Kuźniar: 100 dni Donalda Trumpa – imperializm bez misji
Publicystyka
Weekend straconych szans – PiS przejmuje inicjatywę w kampanii prezydenckiej?
felietony
Marek A. Cichocki: Upadek Klausa Schwaba z Davos odkrywa prawdę o zachodnim liberalizmie
Publicystyka
Koniec kampanii wyborczej na kółkach? Dlaczego autobusy stoją w tym roku w garażach
Materiał Promocyjny
Jak Meta dba o bezpieczeństwo wyborów w Polsce?
analizy
Jędrzej Bielecki: Radosław Sikorski nie ma już złudzeń w sprawie Donalda Trumpa