Łukasz Warzecha: „Rok 1984”, czyli Giertych zawsze był dobry

Publicysta wciela się w cierpienia młodego wykształconego widza i czytelnika, któremu objawia się tam postać niegdyś jakże złowrogiego Romana Giertycha, który w szkołach miał zaprowadzać getto ławkowe dla tych co miast apologetów WRON wolą Gobrowicza

Publikacja: 08.09.2012 15:58

Łukasz Warzecha

Łukasz Warzecha

Foto: Fotorzepa, dp Dominik Pisarek

Łukasz Warzecha na stronie fakt.pl pisze:

„Ech, jakie to wszystko było kiedyś proste” – musi sobie dziś myśleć ten i ów. No, może nie każdy ten i ów, a jedynie ten, kto należy do grupy Młodych, Wykształconych, z Dużych Miast lub do dobrze żyjących z władzą, ale słabo myślących celebrytów.
„Ech, jakie to wszystko było proste” – myśli sobie zatem. – „Było wiadomo, bo »Wyborcza« napisała, a w tefauenie powiedzieli, że Roman Giertych to zamaskowany faszysta, że kumpli ma hajlujących na imprezach, że w szkołach chce wprowadzić straszny zamordyzm, zaś szlachetna, pełna ideałów i rozbudzona obywatelsko młodzież, nie obawiając się pisowsko-elpeerowskich jaczejek zbiera się pod Ministerstwem Edukacji i wykrzykuje jakże słuszne i dowcipne hasło »Giertych do wora, wór do jeziora!«. A dziś?”.
I tu w oczach Młodego, Wykształconego lub też celebryty pojawiają się łzy rozpaczy, doznaje on bowiem wstrząsającego dysonansu poznawczego. Tak fachowo nazywa się w psychologii sytuacja, kiedy pomiędzy schematem, który się przyjmuje bezrefleksyjnie, a rzeczywistością pojawia się rozziew.

Jak zauważa:

Jak bowiem pogodzić dawny, dobrze utrwalony wizerunek Romana Giertych z jego obecnymi działaniami? Bo jakże to – znany nacjonalista, może nawet – mogą myśleć niektórzy – kryptofaszysta pozostaje w bliskiej przyjaźni z ministrem spraw zagranicznych Radosławem Sikorskim, który przecież już dawno przeszedł na jasną stronę mocy i tak pięknie reprezentuje nas na międzynarodowych forach. Jakby tego byłomało, ten wstrętny Giertych zostaje pełnomocnikiem syna samego premiera i ma go reprezentować w procesie przeciwko „Faktowi”! To znaczy co – już jest dobry?
No, to także nie jest do końca jasne. Przecież nie wstąpił do PO jak Sikorski. Nie został też formalnie namaszczony. „Gazeta Wyborcza” nie napisała jeszcze piórem Jarosława Kurskiego ani nawet Piotra Pacewicza, że Giertych jest już w porządku, że swoje winy odkupił, że wyrzekł się swych dawnych odrażających zapatrywań, pokochał Gombrowicza, a homoseksualistów najchętniej zatrudnia w swojej kancelarii. Słowem – brak wyraźnego drogowskazu, co myśleć.

Dysonans poznawczy to sytuacja trudna i wywołująca poczucie dyskomfortu. Człowiek stara się go w naturalny sposób zneutralizować. Na przykład poprzez wypchnięcie z umysłu wszystkich dawnych skojarzeń i zastąpienie ich silnym przekonaniem, że cokolwiek robi pan premier, musi mieć rację. Czyli: jeśli Donald Tusk uznaje, że warto wynająć Giertycha, aby reprezentował jego syna, to znaczy, że Giertych jest już bohaterem pozytywnym. Ba, może nawet zawsze nim był?

Był, był… Wtedy, gdy proponował Donaldowi Tuskowi obalenie rządu Kaczyńskiego w którym był wicepremierem przez wielką anty-kaczystowską koalicję PO-LPR-Samoobrona.

Zresztą który to już raz, ministerstwa prawdy i partia miłości przytulają tych, co tak bardzo wedle nich błądzili? Oprócz Radosława Sikorskiego z „Romkiem, co pisze pozwy”, wspomnijmy choćby tylko Michała Kamińskiego z Jonną Kluzik-Rostkowską, Stefana Niesiołowskiego z manierami, czy Kazimierza Marcinkiewicza z drugą żoną, która chwali się w TVN24 nowymi kozaczkami.

Jak to opisał w „Dolinie nicości” Bronisław Wildstein ci ludzie cenią talent, tych których uważają za zdolne kanalie. Bo neofici zawsze są bardzo użyteczni.

 

Publicystyka
Weekend straconych szans – PiS przejmuje inicjatywę w kampanii prezydenckiej?
felietony
Marek A. Cichocki: Upadek Klausa Schwaba z Davos odkrywa prawdę o zachodnim liberalizmie
Publicystyka
Koniec kampanii wyborczej na kółkach? Dlaczego autobusy stoją w tym roku w garażach
analizy
Jędrzej Bielecki: Radosław Sikorski nie ma już złudzeń w sprawie Donalda Trumpa
Materiał Promocyjny
Jak Meta dba o bezpieczeństwo wyborów w Polsce?
Publicystyka
Marek Migalski: Rafał Trzaskowski, czyli zmienny jak prezydent