Specjalnie dla "W Sieci Opinii"
Kto klęczy przed politykami
Można mieć pretensje do Krzysztofa Skowrońskiego, szefa Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich, że występował jako moderator organizowanej przez PiS dyskusji ekonomistów, a potem prowadził konferencję kandydata tej partii na premiera. Partie po to mają rzeczników prasowych i ekspertów od kontaktów z mediami, by to oni prowadzili debaty. Dziennikarze muszą stać w opozycji wobec polityków, nawet jeśli sympatyzują z ich poglądami. Są od zadawania pytań.
Jednak, gdy „prostytucję" Skowrońskiemu zarzuca serwis, kierowany przez Tomasza Lisa, sprawa staje się straszna i... jeszcze bardziej straszna. Straszna, bo tu nie chodzi o zasady, ale o unicestwienie przeciwnika. O zniszczenie osoby, która odważyła się nominować do tytułu hieny roku Cezarego Łazarewicza, dziennikarza piszącego w piśmie kierowanym przez Lisa. Tekst Łazarewicza o ojcu Jarosława Kaczyńskiego na nominację oczywiście zasługiwał, bo łamał wszelkie standardy. To jednak szefowi "Newsweeka" nie przeszkadzało. Lis nie kryje niechęci do prezesa PiS. Jakże inaczej wyglądały jego telewizyjne wywiady z liderem PiS i szefem PO. Wobec pierwszego agresywny i z marsem na twarzy, wobec drugiego miły i uśmiechnięty. Czy takie zachowanie nie jest łamaniem standardów i objawem dziennikarskiej służalczości?