Tajne wiertła Janusza Korwin-Mikkego

Według sympatyków Korwina dziennikarze „Rz” to k... i ch..., którym należy obić „mordy”. A Julia Pitera z PO to „dziwka”.

Publikacja: 08.06.2014 22:57

Karolina Kowalska

Karolina Kowalska

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompała

Janusz Korwin-Mikke inspiruje nagonkę na tych, którzy interesują się finansami jego partii. W piątek opisaliśmy wydatki Kongresu Nowej Prawicy, w tym spore sumy wędrujące do firmy prowadzonej przez córkę Korwin-Mikkego. W czasie kampanii wyborczej do Sejmu firma Zuzanny Korwin-Mikke zainkasowała niemal 40 tys. zł za produkcję gadżetów, obsługę internetową oraz obróbkę cyfrową zdjęć. Część wypłat bankomatowych z partyjnego konta dokonywana była w podwarszawskim Józefowie, gdzie mieszka Korwin-Mikke.

Na nasz tekst z furią zareagowali wyznawcy lidera KNP. Wystarczy zajrzeć na oficjalne profile partii na portalach społecznościowych. „S...syny", „ch...", „kur..." – to ?o nas, dziennikarzach „Rz". Użytkownik Tomasz Chmielewski: „Panie Januszu, nawet jakby Pan wydał pieniądze, które darowałem Kongresowi Nowej Prawicy na córy Koryntu, to ch... im kur... chamom do tego". Dostaliśmy też ofertę od imć Marcina Jędrzejczyka: „Absolutnie za darmo mogę zasadzić kopa w d... i poprawić w mordę".

Pod zdjęciem, które JKM umieścił, by zaprezentować umiejętności firmy swej córki, użytkownik przedstawiający się jako Adam Madejski demonstruje radość: „Czy na grafice rozlewa się lewacka krew?" Odpowiada mu Jakub Krasowski: „U prawicy krew płynie w żyłach, u lewaków płynie po ich mordach" i Wojciech Szot: „Czerwona krew... Czerwonych ścierw".

Dyskusję, w której padły takie obelgi i groźby, zaczął sam Korwin-Mikke. I nie usunął ani jednego wpisu zawierającego groźby. – Ja nie mam wpływu na komentarze wygłaszane przez moich zwolenników. Nie reaguję na takie rzeczy – umywa ręce w rozmowie z „Rz".

Tyle że sam podsyca takie dyskusje. Pochwalił się nawet, że po naszym tekście jeden ze zwolenników przelał mu pieniądze, finezyjnie opisując przelew: „pismaki z RP wypier...lać". Zresztą swoje wie: uważa, że dostaliśmy na niego zlecenie. – Skandalem jest czepianie się przez was zakupu kompletu wierteł, które kupiłem za pieniądze partii – mówi nam oburzony. Wygląda więc na to, że owo „zlecenie" sprowadzało się do przejrzenia faktur z marketów budowlanych, które zaniósł do Państwowej Komisji Wyborczej, gdy rozliczał wydatki na kampanię.

Zresztą charakterystyczne jest zachowanie Korwin-Mikkego wobec innej bohaterki wielu wulgarnych wpisów – Julii Pitery, europosłanki PO. Była jego współpracowniczka sugeruje, że finanse Korwina są nieprzejrzyste. Jegomość przedstawiający się jako Bartek Bączkiewicz podzielił się w związku z tym na profilu Korwin-Mikkego swą głęboką myślą: „Julia Pitera to dziwka". – Szczerze mówiąc, jest to głęboko usprawiedliwione – mówi „Rz" Korwin-Mikke.

Ci zwolennicy Korwina, którzy poza obelgami potrafią poprawnie wyartykułować swoje zastrzeżenia do tekstu, dowodzą, że wara nam do tego, co szef KNP robi z prywatnymi pieniędzmi od sponsorów. Otóż, nie – bo od momentu wpłacenia przez darczyńcę pieniędzy na partię, przestaje to być prywatna sprawa jego i polityka.

Partie mają w polskim systemie prawnym szczególną pozycję. Dzięki temu chociażby od darowizn, które otrzymują, nie muszą płacić podatków – z czego KNP korzysta. Mają też ułatwienia podczas startu w wyborach – czego Korwin stał się właśnie beneficjentem, zdobywając fotel europosła. Dostają też pieniądze publiczne, gdy w wyborach krajowych przekroczą 3-proc. próg. KNP w tej chwili ich nie dostaje, ale bardzo o to zabiega.

Za tą szczególną, uprzywilejowaną pozycją idą także szczególne zobowiązania, w tym jawność rozliczeń finansowych. A zatem dla wszystkich, którzy pod tym tekstem dopiszą wiele kolejnych słów na „k" i „ch", mamy ofertę. Nie podoba się wam ten system, to wygrajcie wybory i go zmieńcie. Do tego czasu macie się stosować do obowiązującego prawa. A my będziemy was rozliczać dokładnie tak samo jak innych. Zdumiewające, że ludzie deklarujący się jako prawdziwi liberałowie, zwolennicy jawności, zarzucający wszystkim wokół złodziejstwo, tak źle znoszą prześwietlanie swoich kieszeni.

Publicystyka
Koniec kampanii wyborczej na kółkach? Dlaczego autobusy stoją w tym roku w garażach
Materiał Promocyjny
Między elastycznością a bezpieczeństwem
analizy
Jędrzej Bielecki: Radosław Sikorski nie ma już złudzeń w sprawie Donalda Trumpa
Publicystyka
Marek Migalski: Rafał Trzaskowski, czyli zmienny jak prezydent
Publicystyka
Rusłan Szoszyn: Niewidzialna wojna Watykanu o wiernych na Wschodzie
Publicystyka
Jan Romanowski: Z Jana Pawła II uczyniliśmy kremówkę, nie zróbmy z Franciszka rewolucjonisty z młotem