Wizja Europy, jaką prezentuje Macron, może być dla Polski ryzykowna. Zgoda na powstanie Europy wielu prędkości i pragnienie głębszej integracji strefy euro mogą oznaczać, że unijny pociąg może Polsce odjechać.
Ale Warszawa ma też swoje atuty. Po pierwsze, istotna przebudowa obecnej Unii Europejskiej wymagałaby zmiany traktatów, do czego potrzebna jest jednomyślność wszystkich 27 państw Unii. To otwierałoby duże pole do negocjacji, a przy dużej sprawności pozwoliłoby Polsce zabezpieczyć swoje interesy. Po drugie, Macron, który jest autorem przepisów godzących w swobodę przepływu usług i pracowników delegowanych, jest zagrożeniem nie tylko dla Polski, ale również kilku innych państw nowej Unii. To zaś oznacza, że Polska może wyrosnąć na głównego partnera dyskusji w tej sprawie, w dodatku stając się liderem koalicji walczącej o realizację unijnych zasad dotyczących swobody przepływu osób. Taką koalicję trzeba jednak oprzeć na interesach, a nie na ideologii.