Proces dotyczący jednej z największych afer gospodarczych ostatnich lat – afery Getback, w której jest 9 tys. poszkodowanych i blisko 3 mld zł strat, utknął. Z 18 wyznaczonych na ten rok rozpraw, odbyło się zaledwie pięć, reszta „spadła” z wokandy. Wszystko przez „nieobecność referenta” - sędzi Iwony Strączyńskiej, przewodniczącej składu orzekającego. Poszkodowani pytają: „czy sąd czeka aż poumieramy?”.
Proces dotyczący afery gospodarczej GetBacku – jednej z największych w ostatnich latach, w której jest 9 tys. poszkodowanych i blisko 3 mld zł strat, utknął. Z 18 wyznaczonych na ten rok rozpraw odbyło się zaledwie pięć, reszta „spadła” z wokandy. Wszystko przez „nieobecność referenta” – sędzi Iwony Strączyńskiej, przewodniczącej składu orzekającego. Poszkodowani pytają: „Czy sąd czeka, aż poumieramy?”.
Ile rozpraw zaplanowano na ten rok, a ile faktycznie się odbyło?
Chodzi o najważniejszy akt oskarżenia, który do Sądu Okręgowego w Warszawie cztery lata temu skierowała prokuratura regionalna, a objął byłego prezesa GetBacku Konrada K. i 15 innych osób – byłych prezesów i menedżerów Idea Banku sprzedającego bez zgody KNF ryzykowne obligacje spółki. Miano je wciskać podstępem, często drobnym inwestorom, przez co tracili dorobek życia. Dzisiaj proces nie jest nawet na półmetku.
Czytaj więcej
131 osób z zarzutami, duże finansowe wątki w toku i kontynuacja starań o aresztowanie biznesmena Leszka Czarneckiego – bilans śledztwa w rocznicę wybuchu afery.
„Notorycznie odwoływane są rozprawy, nie przesłuchano jeszcze ok. 100 świadków. Zaczynamy tracić wiarę, że prawomocny wyrok zapadnie za naszego życia, ponieważ większość z nas to osoby starsze. Kilkanaście już zmarło” – napisał w oświadczeniu Marcin Bukowski z zarządu Stowarzyszenia Obligatariuszy GetBack.