Kim byli Rosjanie wokół Antoniego Macierewicza? Sprawdza ich ABW

Repatriant ze Wschodu, który osiedlił się w Wielkiej Brytanii – za takiego uchodził wśród członków podkomisji smoleńskiej mężczyzna znany jako Rostkiewicz vel Bowbelski. Nie wiadomo, kim był naprawdę. Podobnie jak Aleksandr Głaskow.

Publikacja: 26.10.2024 15:55

Antoni Macierewicz

Antoni Macierewicz

Foto: Fotorzepa, Jakub Czermiński

Nieformalne kontakty posła Antoniego Macierewicza, szefa podkomisji smoleńskiej, opisuje raport powołanego przez obecne kierownictwo MON zespołu, który prześwietlił jej działalność. Mowa w nim o spotkaniach z dwoma „obywatelami Federacji Rosyjskiej”, jakie poza wiedzą Służby Kontrwywiadu Wojskowego odbywał Macierewicz. Materiały w sprawie tych relacji trafiły do Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego – dowiedziała się „Rz”. Ma ona wyjaśnić, kim naprawdę byli Andriej Bowbelski i Aleksandr Głaskow. 

Brytyjczyk „Andriej Bowbelski”. Kim był człowiek kontaktujący się z Macierewiczem?

Jak wskazał Cezary Tomczyk, wiceminister MON, Antoni Macierewicz przez trzy lata (od 2016 do 2019 r.) kontaktował się z dwoma „obywatelami rosyjskimi”, w tym z „pewnym człowiekiem, nie znając jego prawdziwej tożsamości i dopuszczając go do informacji o działalności podkomisji smoleńskiej”. Chodziło o obywatela Wielkiej Brytanii używającego personaliów Roman Rostkiewicz.

Czytaj więcej

Podcast „Polityczne Michałki”: Kłopoty prezydenckie PiS, Lewica na rozdrożu, przyszłość Macierewicza

– Brytyjczyk do 2019 r. posiadał wiedzę o prowadzonych pracach podkomisji, współpracował z ekspertami zagranicznymi, na terenie Londynu spotykał się z Antonim Macierewiczem oraz zobowiązał się do wykonania zadań na rzecz podkomisji – wykazywał wiceminister Tomczyk.

Jak później ustaliła SKW, pod fałszywym nazwiskiem Rostkiewicza krył się niejaki Andriej Bowbelski.

Mężczyzna w 2016 r. nawiązał kontakt z szefem podkomisji poprzez jednego z jej ekspertów.

Macierewicz – jak mówił Tomczyk – nie znał prawdziwych danych osobowych tego rozmówcy ani jego motywacji. Kim był Bowbelski?

– W komisji funkcjonował jako repatriant ze Wschodu, związany ze Stowarzyszeniem Rodzin Katyńskich, który zmienił nazwisko, by funkcjonować w Anglii. Nie pojawiał się oficjalnie w podkomisji, ale w pracach bilateralnych. Ja go nigdy nie widziałem na oczy, ale mówiono, że pomógł Macierewiczowi w kontaktach z naukowcami w Wielkiej Brytanii – mówi nam jeden z ekspertów podkomisji smoleńskiej. 

Rodziny Katyńskie odcinają się od Bowbelskiego

O Andrieju Bowbelskim nie ma żadnych wzmianek w internecie, a pytana przez „Rz” o taką osobę Izabella Sariusz-Skąpska, prezes Federacji Rodzin Katyńskich, dementuje, by był związany ze stowarzyszeniem. 

– Powoływanie się na domniemane pokrewieństwo z ofiarą zbrodni katyńskiej mogło być celowym wykorzystaniem autorytetu Rodzin Katyńskich i legitymizacją jakiegoś działania – odpowiada nam prezes Sariusz-Skąpska i uważa, że „mamy tutaj do czynienia ze świadomym wprowadzaniem w błąd”.

– Nikt o takim nazwisku nie kontaktował się ze mną jako prezesem Federacji Rodzin Katyńskich ani nie kontaktował się ze mną w sprawie katastrofy smoleńskiej – zapewnia „Rz”. I ocenia, że „jeśli ktoś dopatruje się związków „Andrieja Bowbelskiego” ze sprawą katyńską, to został albo celowo wprowadzony w błąd, albo świadomie szerzy nieprawdę.

Czytaj więcej

Tomczyk o podkomisji Macierewicza. "Cyniczne i perfidne okłamywanie"

Zapytana przez „Rz” prezes Sariusz-Skąpska zweryfikowała osobę o nazwisku Bowbelski.

I tak, w Księdze Cmentarnej Katynia widnieje jako „identyfikacja niepewna” osoba Romana Tadeusza Bowbelskiego. Jednak z noty biograficznej wynika, że miał on syna Romana i córkę Krystynę, a nie było żadnego syna „Andrieja".

Z kolei w Księdze Cmentarnej Kijowa-Bykowni figuruje brat Romana, Mieczysław (został umieszczony na tzw. ukraińskiej liście katyńskiej) – według opublikowanej tam noty był żonaty, nie ma mowy o dzieciach. W sprawie Rostkiewicza, który miał okazać się Andriejem Bowbelskim, zastanawia coś jeszcze.

– Wykluczam, aby polski oficer w randze majora nazwał syna „Andriej” – wskazuje Sariusz-Skąpska. To rosyjska transkrypcja imienia Andrzej. Jak mówi, „jeśli chodzi o Rodzinę Katyńską w Wielkiej Brytanii, nie mamy od lat kontaktu z osobami stamtąd”. – Nie wiem, czy to środowisko działa. Dawniej mieliśmy kontakt przez prezesa, pana Andrzeja Polniaszka, dziś nieżyjącego. Zdarzało się też, że na wyjazdy na nekropolie katyńskie jeździły osoby z londyńskiej diaspory, ale to ustało po likwidacji Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa w 2016 r. – dodaje Sariusz-Skąpska.

Czy SKW ustaliła, kim jest Andriej Bowbelski – czym się zajmuje, gdzie pracuje i mieszka, dlaczego ukrywał tożsamość i w jakim celu i z jakich motywów kontaktował się z szefem podkomisji smoleńskiej? – To bada ABW – mówi „Rz” wiceminister Cezary Tomczyk. 

Sam były przewodniczący podkomisji poseł Antoni Macierewicz milczy – publicznie nie zajął stanowiska, „Rz” nie udało się do niego dodzwonić.

Głaskow rozpłynął się we mgle

Było także inne spotkanie – w grudniu 2020 r. uzyskano informację, że z przewodniczącym podkomisji Antonim Macierewiczem nawiązał kontakt obywatel Federacji Rosyjskiej Aleksandr Głaskow.

Głaskow – jak mówił Tomczyk – przekroczył granicę RP 4 grudnia 2020 r., wystartował z lotniska w Stambule i wylądował na Lotnisku Chopina. 15 grudnia wysłał e-mail do podkomisji i wyraził chęć spotkania z Antonim Macierewiczem – powiedział Tomczyk.

Czytaj więcej

Bogusław Chrabota: Macierewicz obnażony, czyli dylemat Kaczyńskiego

Do spotkania doszło nazajutrz w biurze poselskim Macierewicza, a nie w siedzibie podkomisji, „gdzie na spotkanie potrzebne jest pozwolenie SKW dotyczące obcokrajowców, a Służba może zapewnić ochronę kontrwywiadowczą takim rozmowom”. Macierewicz o tym spotkaniu powiadomił SKW pięć dni po fakcie.

Głaskow miał przekazać Antoniemu Macierewiczowi pendrive zawierający materiały dotyczące katastrofy smoleńskiej. Macierewicz miał je oceniać jako „interesujące, a opisany przez obywatela FR przebieg zdarzeń z 10 kwietnia miał potwierdzać część dotychczasowych ustaleń podkomisji” – mówił Tomczyk.

„Analiza materiałów zgromadzonych na pendrivie wskazywała na ich bardzo niską wiarygodność” – powiedział wiceszef MON. Głaskow opuścił Polskę 26 grudnia 2020 r. przez piesze przejście graniczne z obwodem królewieckim. 

Tomczyk mówi „Rz”: – Głaskow zniknął, bo Macierewicz przez pięć dni nie powiadomił SKW. 

Nieformalne kontakty posła Antoniego Macierewicza, szefa podkomisji smoleńskiej, opisuje raport powołanego przez obecne kierownictwo MON zespołu, który prześwietlił jej działalność. Mowa w nim o spotkaniach z dwoma „obywatelami Federacji Rosyjskiej”, jakie poza wiedzą Służby Kontrwywiadu Wojskowego odbywał Macierewicz. Materiały w sprawie tych relacji trafiły do Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego – dowiedziała się „Rz”. Ma ona wyjaśnić, kim naprawdę byli Andriej Bowbelski i Aleksandr Głaskow. 

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Przestępczość
Fatalna pomyłka policji. Na autostradzie A4 funkcjonariusze ostrzelali niewłaściwy samochód
Przestępczość
Były poseł Platformy oskarżony. Sławomir N. miał przywłaszczyć publiczne pieniądze
Przestępczość
W Polsce ubyło rasizmu i ksenofobii. Zaskakujący raport OBWE
Przestępczość
Wojskowe buty przed sądem. Oszustwo na ogromną kwotę
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Przestępczość
Uczelniana ośmiornica, czyli jak wyglądał „układ wzajemności” w Collegium Humanum