Adwokatka: Kto nie przyczyni się do rozwiązania związku partnerskiego, może uniknąć alimentów

Żądanie alimentów od byłego partnera sąd może ocenić jako sprzeczne z zasadami współżycia społecznego - tłumaczy adwokatka Maria Sankowska-Borman z Polskiego Towarzystwa Prawa Antydyskryminacyjnego.

Publikacja: 24.11.2024 08:20

Adwokatka: Kto nie przyczyni się do rozwiązania związku partnerskiego, może uniknąć alimentów

Foto: Adobe Stock

Niektóre rozwiązania zawarte w projekcie ustawy o związkach partnerskich budzą wątpliwości. Chodzi np. o możliwość jednostronnego wypowiedzenia związku, bo z jednej strony nie można więzić ludzi na siłę w takim związku, ale z drugiej jednak jakaś stałość powinna być zagwarantowana, małżeństwa nie można jednostronnie rozwiązać, musi być tu decyzja sądu.

Mówimy tutaj o dorosłych osobach, które – mam nadzieję – w znakomitej większości wiedzą, co robią i czego chcą, a czego nie. Ustawa w przypadku jednostronnej decyzji daje możliwość wycofania oświadczenia w terminie 30 dni. To taki powiedzmy wentyl czasowy, na zmianę zdania. Natomiast jeżeli porównujemy to do zakończenia związku małżeńskiego jako bardziej trwałego, to choć są tu pewne ograniczenia, to też w pierwszej kolejności następuje ono przez podjęcie decyzji o rozstaniu, która potem zostaje uzewnętrzniona w stosownym postępowaniu, w trakcie którego sąd ustala, czy doszło do zupełnego i trwałego rozkładu pożycia małżeńskiego. Chociaż w mojej ocenie angażowanie sądu w taki proces jest zupełnie niepotrzebne. To może mieć sens, jeżeli chodzi o ustalenie kwestii spornych dotyczących dzieci, ale na pewno nie walidowania decyzji podjętych przez dorosłe osoby. Nie wiedzę więc powodu, żeby państwo limitowało przyczyny rozstania się osób w związku partnerskim, czy też stawiało jakieś bariery utrudniające rozstanie.

Czytaj więcej

Czy Polacy są za wprowadzeniem związków partnerskich? Znamy odpowiedź

Pytanie, czy życie nie będzie tworzyć takich barier. Bo jeśli w związku pojawią się dzieci, albo para zawrze umowę o wspólności majątkowej, to przy rozstaniu chyba i tak będzie musiał wkroczyć sąd i rozstrzygnąć kwestie opieki czy podziału majątku, jeśli nie będzie tu zgody stron?

Jak najbardziej. W kwestiach spornych, które by dotyczyły dzieci z takiego związku, czy wychowujących się w nim przed rozstaniem, sąd będzie rozstrzygać w każdej konfiguracji - czy to małżeństwa, czy związku partnerskiego albo nieformalnego. W wyroku rozwodowym sąd orzeka o szeregu spraw, o winie, o władzy rodzicielskiej, o kontaktach, o alimentach. W ustawie mamy oświadczenie składane przed kierownikiem Urzędu Stanu Cywilnego, które kończy związek, ale pozostałe kwestie reguluje kodeks rodzinny i opiekuńczy. Zwracam uwagę, że w układzie wprowadzanym przez tę ustawę, sąd nie weryfikuje kto i z jakiej przyczyny złożył oświadczenie o rozwiązaniu związku partnerskiego. Może to być osoba, która zachowała się w sposób naganny wobec drugiej strony, a jednocześnie pozostaje w niedostatku, co oznacza brak środków do podstawowej egzystencji. Taka osoba może żądać od drugiej osoby świadczeń alimentacyjnych, ale tu partner, który powiedzmy „nie przyczynił się” – jeżeli możemy o tym w takich kategoriach mówić – do rozstania, może się po prostu uchylić od tych świadczeń alimentacyjnych – bo takie żądanie sąd może ocenić jako sprzeczne z zasadami współżycia społecznego, na podstawie przepisów KRiO.

Czytaj więcej

Joanna Parafianowicz: Prawo pomija związki partnerskie

Niedawno na łamach „Rzeczpospolitej” zwracaliśmy uwagę, że związek partnerski daje takie same ulgi podatkowe, jak małżeństwo, ale znacznie łatwiej go rozwiązać. Czy to może rodzić pokusę nadużywania tych uprawnień i zawierania fikcyjnych związków w celach podatkowych?

Zawsze istniały i istnieć będą grupy, które chcą korzystać z praw, które im nie przysługują. Tak samo bywa w przypadku małżeństw i fikcyjnych rozwodów z celu uniknięcia długów, kiedy para dąży do zasądzenia maksymalnie wysokich alimentów, co uniemożliwia dochodzenie roszczeń przez wierzycieli eksmałżonka. Tutaj z kolei, jak mówią dorady podatkowi, chodzi o korzyść nieprzekraczającą 30 tys. zł w skali roku. Albo możliwość dokonania darowizny na rzecz partnera czy partnerki bez opodatkowania. Analizowanie ustawy w tym kontekście i wskazywanie tych korzyści jako argumentu „przeciw” jest nieporozumieniem i niezrozumieniem jej celów.

Pełny wywiad zostanie opublikowany w poniedziałek  w „Rzeczpospolitej” i na rp.pl

Niektóre rozwiązania zawarte w projekcie ustawy o związkach partnerskich budzą wątpliwości. Chodzi np. o możliwość jednostronnego wypowiedzenia związku, bo z jednej strony nie można więzić ludzi na siłę w takim związku, ale z drugiej jednak jakaś stałość powinna być zagwarantowana, małżeństwa nie można jednostronnie rozwiązać, musi być tu decyzja sądu.

Mówimy tutaj o dorosłych osobach, które – mam nadzieję – w znakomitej większości wiedzą, co robią i czego chcą, a czego nie. Ustawa w przypadku jednostronnej decyzji daje możliwość wycofania oświadczenia w terminie 30 dni. To taki powiedzmy wentyl czasowy, na zmianę zdania. Natomiast jeżeli porównujemy to do zakończenia związku małżeńskiego jako bardziej trwałego, to choć są tu pewne ograniczenia, to też w pierwszej kolejności następuje ono przez podjęcie decyzji o rozstaniu, która potem zostaje uzewnętrzniona w stosownym postępowaniu, w trakcie którego sąd ustala, czy doszło do zupełnego i trwałego rozkładu pożycia małżeńskiego. Chociaż w mojej ocenie angażowanie sądu w taki proces jest zupełnie niepotrzebne. To może mieć sens, jeżeli chodzi o ustalenie kwestii spornych dotyczących dzieci, ale na pewno nie walidowania decyzji podjętych przez dorosłe osoby. Nie wiedzę więc powodu, żeby państwo limitowało przyczyny rozstania się osób w związku partnerskim, czy też stawiało jakieś bariery utrudniające rozstanie.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Sądy i trybunały
Po co psuć świeżą krew, czyli ostatni tegoroczni absolwenci KSSiP wciąż na lodzie
Nieruchomości
Uchwała wspólnoty musi mieć poparcie większości. Ważne rozstrzygnięcie SN
Edukacja i wychowanie
Ferie zimowe 2025 później niż zazwyczaj. Oto terminy dla wszystkich województw
Praca, Emerytury i renty
Ile trzeba zarabiać, żeby na konto trafiło 5000 zł
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Prawo karne
Śmierć nastolatek w escape roomie. Jest wyrok