Temat odwoływania się do reguł tego niemieckiego prawnika, sformułowanych po upadku Trzeciej Rzeszy, odżył zresztą już wcześniej, np. przy sporze o zmiany dotyczące Sądu Najwyższego.
– Formuła Radbrucha była aktem rozpaczy wybitnego prawnika, który w obowiązującym prawie niemieckim nie widział możliwości zastosowania sankcji za zbrodnie władzy przeciwko człowiekowi. Pozwala uznać za bezprawne legalnie ustanowione prawo w sytuacji, gdy niezwykle drastycznie narusza normy moralne. Radbruch dostrzegł pułapkę założenia skrajnego pozytywizmu prawniczego, kiedy litera prawa wyznacza jego treść – ocenia Michał Romanowski, adwokat i profesor Uniwersytetu Warszawskiego.