Andrzej Parafianowicz, wiceminister finansów oraz generalny Inspektor informacji finansowej (dalej GIIF) potwierdził w odpowiedzi na interpelację poselską nr 8592, że zna takie zjawisko, jednak nie jest w stanie ocenić jego skali. To dlatego, że chodzi o połączenie wielu zjawisk przestępczych, posiadających różną kwalifikację prawną.
Przelew na konto
W praktyce „słupami" zostają często osoby, które dostają drogę mailową oferty świetnie płatnej pracy, często w języku angielskim. Ich zadanie polega na przyjmowaniu zleconych przez przestępców przelewów na własne rachunki bankowe. Następnie mają przesyłać je dalej, zwykle za pośrednictwem serwisów świadczących usługi szybkich, międzynarodowych przekazów pieniężnych dla osób fizycznych. Zapłata wynosi często nawet 10 proc. przelewanej kwoty.
W rzeczywistości chodzi o zalegalizowanie pieniędzy pochodzących z nielegalnych lub nieujawnionych źródeł. Tymczasem część z tych osób nie zdaje sobie sprawy, że uczestniczy w procesie prania brudnych pieniędzy. Niejednokrotnie wszystko jest tak zorganizowane, by wyglądało jak rekrutacja do pracy. Zainteresowani otrzymują od zleceniodawców umowy cywilnoprawne, regulaminy i instrukcje.
128 - tyle osób skazano prawomocnie w 2011 r. za pranie brudnych pieniędzy (dane MS)
-Tego typu zjawisko jest w ostatnim czasie coraz powszechniejsze – mówi Łukasz Chmielniak, adwokat z Katowic, ekspert w zakresie przestępczości gospodarczej.