Kodeks wykroczeń nie precyzuje pojęcia „cisza nocna"

Kodeks wykroczeń mówi ?o zakłócaniu spokoju ?lub spoczynku nocnego. ?Pojęcia „cisza nocna" ?prawo nie precyzuje.

Publikacja: 27.06.2014 08:43

Kodeks wykroczeń nie precyzuje pojęcia „cisza nocna"

Kodeks wykroczeń nie precyzuje pojęcia „cisza nocna"

Foto: www.sxc.hu

Z art. 51 kodeksu wykroczeń wynika, że zakłócanie spokoju nie musi mieć wyłącznie charakteru zakłócania ciszy w porze nocnej. Może to być również głośne zachowywanie się wieczorem lub nawet w dzień.

Burmistrz, który odebrał koncesję na alkohol jednemu z barów w mieście, uznał, że doszło do zakłócenia porządku publicznego wywołanego głośną rozmową. Według burmistrza bełkotliwa mowa mężczyzn stojących przed barem jednego dnia o godz. 19.22 i drugiego o godz. 20.01 potwierdza, że takie głośne rozmowy zakłócające spokój mają związek ze sprzedażą napojów alkoholowych w lokalu. Podkreślił przy tym, że „choć nie była to jeszcze pora spoczynku nocnego, to jednak w październiku o godz. 19 jest już ciemno, nie ma ruchu na ulicach, dlatego każda głośniejsza rozmowa w przestrzeni otoczonej budynkami jest wyraźnie słyszalna  i przez to bardziej dolegliwa" (III SA/Gl 1690/13).

Zwyczajowo przyjmuje się, że cisza nocna obowiązuje od godz. 22 do 6 rano. Wynika to choćby z regulaminów wewnętrznych spółdzielni mieszkaniowych. Znamy je także z napisów informujących o pracy aptek w porze nocnej. Być może takie określanie ciszy nocnej wzięło się również z kodeksu postępowania karnego. Zapisano w nim, że pora nocna to czas od godz. 22 do 6. Wtedy policja raczej nie powinna prowadzić przeszukań w domach i mieszkaniach (art. 221 § 1 k.p.k.).

Liczne gminy w kraju starają się jednak w swoich uchwałach normować życie nocne w miastach. Reagują na skargi mieszkańców, że lokale są hałaśliwe, a biesiadnicy nie dają spać.

Jednocześnie  niemal natychmiast aktywizują się zwolennicy nocnego życia, którzy argumentują, że szczególnie centra powinny tętnić życiem także po zmierzchu. Twierdzą, że tzw. życie nocne wpływa na rozwój miast.

Malborski samorząd wyznaczył w 2011 r. godziny otwierania i zamykania tzw. letnich ogródków piwnych. Od niedzieli do czwartku tego rodzaju punkty gastronomiczne mają działać do godz. 22, a  w piątki i soboty do północy.

Katowice z kolei postanowiły, że będą miastem bez ciszy nocnej w lokalach gastronomicznych i ogródkach piwnych. I nie tylko w centrum, ale w całym mieście. Podobne zamiary mają sosnowieccy radni.

Również szczecinianie nie chcą ciszy nocnej w mieście, szczególnie na Podzamczu. Gdy rajcy miejscy w Wałbrzychu w listopadzie ubiegłego roku przyjęli uchwałę w sprawie ograniczenia handlu w nocy, grupa mieszkańców skierowała sprawę do sądu. Ich zdaniem uchwała narusza prawa obywatelskie.

W Warszawie  szumnie zapowiadano wypracowanie kodeksu dobrych praktyk, który będzie dotyczył klubokawiarni, oraz podjęcie prac nad możliwością tworzenia w mieście tzw. stref gwaru. Na przedwiośniu ubiegłego roku wiceprezydent Michał Olszewski mówił: „Warszawa docenia działalność klubokawiarni i nie zamierza wprowadzić regulacji ograniczających godziny ich funkcjonowania. Mam wrażenie, że ze środowiskiem klubokawiarni jesteśmy na dobrej drodze, żeby znaleźć kodeks dobrych praktyk, w jaki sposób prowadzić tego typu obiekty, żeby nie naruszały one miru domowego czy porządku publicznego".

Ale to tylko słowa. Potem zapadła – nomen omen – cisza. Szkoda, bo być może jedynym sposobem pogodzenia wody z ogniem, czyli życia kawiarnianego z ciszą nocną, jest właśnie stworzenie tzw. przestrzeni hałasu.

Istnieją one w dużych miastach Europy. Czy powstaną także w Polsce? Na razie wydaje się, że przekracza to możliwości naszych samorządowców.

Poziom hałasu

W zeszłym roku  mieszkanka Warszawy postanowiła walczyć z uciążliwą klubokawiarnią, wykorzystując przepisy prawa normujące poziom hałasu w mieście. A dokładniej – skorzystała z rozporządzenia ministra ochrony środowiska z 1 października 2012 r. o dopuszczalnych normach hałasu (DzU z 2012 r., poz. 1109). Określa ono, gdzie jaki hałas jest normą. I precyzuje, że hałas w rejonie, w którym mieszka sąsiadka głośnej kawiarni, nie powinien przekraczać 55 decybeli, a w jej mieszkaniu przy zamkniętych oknach sięgał nawet 70 dB. Sprawa trafia do sądu, ale bez finału. W tym czasie lokal przestał istnieć z powodu większej budowy w okolicy.

Z art. 51 kodeksu wykroczeń wynika, że zakłócanie spokoju nie musi mieć wyłącznie charakteru zakłócania ciszy w porze nocnej. Może to być również głośne zachowywanie się wieczorem lub nawet w dzień.

Burmistrz, który odebrał koncesję na alkohol jednemu z barów w mieście, uznał, że doszło do zakłócenia porządku publicznego wywołanego głośną rozmową. Według burmistrza bełkotliwa mowa mężczyzn stojących przed barem jednego dnia o godz. 19.22 i drugiego o godz. 20.01 potwierdza, że takie głośne rozmowy zakłócające spokój mają związek ze sprzedażą napojów alkoholowych w lokalu. Podkreślił przy tym, że „choć nie była to jeszcze pora spoczynku nocnego, to jednak w październiku o godz. 19 jest już ciemno, nie ma ruchu na ulicach, dlatego każda głośniejsza rozmowa w przestrzeni otoczonej budynkami jest wyraźnie słyszalna  i przez to bardziej dolegliwa" (III SA/Gl 1690/13).

Prawo w Polsce
Będzie żałoba narodowa po śmierci papieża Franciszka. Podano termin
Materiał Promocyjny
Między elastycznością a bezpieczeństwem
Zawody prawnicze
Jeden na trzech aplikantów nie zdał egzaminu sędziowskiego. „Zabrakło czasu”
Praca, Emerytury i renty
Zmiany w płacy minimalnej. Wiemy, co wejdzie w skład wynagrodzenia pracowników
Matura i egzamin ósmoklasisty
Szef CKE: W tym roku egzamin ósmoklasisty i matura będą łatwiejsze
Prawo rodzinne
Zmuszony do ojcostwa chce pozwać klinikę in vitro. Pierwsza sprawa w Polsce