1,5 tys. osób czeka w Polsce po kilkanaście miesięcy na przeszczep narządu. Najwięcej, bo aż 880, potrzebuje nerki. Transplantolodzy twierdzą, że można by im pomóc, gdyby zmieniły się przepisy.
– Kolejki mogłyby się skrócić, gdyby możliwe było anonimowe oddanie organu niespokrewnionej osobie. Wiemy, że w Polsce są tacy, którzy chcą oddać narząd potrzebującym – mówi prof. Lech Cierpka, transplantolog ze Szpitala Klinicznego w Katowicach.
Takie rozwiązanie funkcjonuje np. w USA, gdzie nerkę można oddać do banku. Przeszczepu więc szybciej doczekałyby się osoby potrzebujące nerki, bo żywy dawca nie pozbędzie się swojego serca, trzustki czy wątroby.
Są chętni do przekazania
Nie wiadomo, jaki byłby potencjał anonimowego dawstwa. Zainteresowani dzwonią czasami do Poltransplantu.
– Oferują sprzedanie narządu, ale wtedy zawsze informujemy, że to przestępstwo – mówi prof. Roman Danielewicz, dyrektor Centrum Organizacyjno-Koordacyjnego ds. Transplantacji. – A za handel organami grozi do roku pozbawienia wolności.