Kwestie edukacji będą mogły być regulowane na poziomie unijnym. Jeśli UE wprowadzi przepisy o oświacie, państwa członkowskie będą musiały dostosować swoje prawo. Dotyczyć to ma w szczególności kwestii transgranicznych, takich jak wzajemne uznawanie stopni naukowych, ocen, umiejętności i kwalifikacji.
Nie tylko. Będą wypracowywane wspólne cele i normy edukacji propagującej wartości demokratyczne i praworządność oraz umiejętności cyfrowe i wiedzę ekonomiczną. Takie treści będą mogły pojawić się w polskiej podstawie programowej.
Propozycje wynikają z projektu zmian unijnych traktatów. Ma się nimi zająć Parlament Europejski na najbliższym posiedzeniu w czwartek 23 listopada.
Tylko bez seksualizacji dzieci
– Dobrze, jeśli niektóre kwestie zostaną uregulowane na szczeblu unijnym. Uznawanie stopni naukowych ułatwi funkcjonowanie na wspólnym rynku pracy. Oczywiście, znajdą się osoby, które wszędzie widzą zagrożenie. Pojawią się zapewne protesty przeciwko utracie suwerenności i unijnej seksualizacji dzieci, ale przecież kwestie wartości demokratycznych tego nie dotyczą – mówi Krzysztof Baszkiewicz, wiceprezes Związku Nauczycielstwa Polskiego.
– Już w konwencji o prawach dziecka podkreśla się, że jest ono pełnoprawnym uczestnikiem demokratycznego społeczeństwa. Ma więc np. prawo do wyrażania swoich poglądów i do zrzeszania się. Pojawienie się treści związanych z wartościami demokratycznymi i praworządnością w programach nauczania będzie umacniało świadomość uczniów. To pożądane zmiany – ocenia dr Iga Kazimierczyk, prezeska Fundacji „Przestrzeń dla edukacji”.