– W związku z pogarszającą się sytuacją epidemiczną i w trosce o bezpieczeństwo klientów i pracowników, przygotowujemy się do przejścia na rotacyjną pracę zdalną – informuje nas Marta Milewska, rzeczniczka prasowa Urzędu Marszałkowskiego Województwa Mazowieckiego.
Oznacza to, że zespoły urzędu zostaną podzielone na dwie grupy, które na zmianę będą pracować zdalnie i stacjonarnie. Milewska podkreśla, że pod względem wyposażenia pracowników w odpowiednie narzędzia nie powinno być z tym problemu, bo w ostatnich miesiącach trwały w tym zakresie intensywne prace informatyczne.
Podobnie jest w dwóch największych bankach w Polsce: PKO BP i Banku Pekao SA. – Stale monitorujemy sytuację i z troską przyglądamy się rosnącej liczbie zachorowań, na bieżąco dostosowujemy się do zmieniającej się sytuacji w kraju – zapewnia Joanna Kornaga z departamentu komunikacji PKO BP. – Klientów nieustannie zachęcamy do zdalnego bankowania, podejmujemy decyzje o organizacji pracy zdalnej i w biurze, uwzględniamy obostrzenia obowiązujące w strefach żółtych i czerwonych – zaznacza Kornaga.
– Tak. Tam, gdzie to możliwe, pracownicy pracują zdalnie – informuje też Pekao SA. Modele pracy są różne i zależą od jednostki organizacyjnej, sieć sprzedaży ma możliwość pracy zdalnej w ograniczonym zakresie, charakter pracy centrali jest lepiej dopasowany do pracy zdalnej. Za to jednostki, które wymagają fizycznej obecności, pracują w różny sposób m.in. rotacyjny.
Bankowcy zaznaczają, że większość oddziałów jest otwarta na klientów, ale z zachowaniem ścisłego reżimu sanitarnego (np. obowiązek zakrywania ust i nosa, ograniczona liczba klientów, utrzymywanie dystansu itp.). Podobne zasady obowiązują też np. w Urzędzie Miasta Kraków, gdzie dodatkowo interesantom mierzona jest temperatura.