„Umowa Roberta Biedronia". Tak – jak dowiaduje się „Rzeczpospolita" – będzie nazywać się propozycja, którą były prezydent Słupska przedstawi wyborcom 3 lutego na konwencji swojego ruchu na Torwarze. Ten pakiet ma zawierać uniwersalne, ponadpartyjne propozycje związane z trzema głównymi tematami: wolnością, solidarnością i dobrze zarządzanym państwem.
– Będą to kwestie związane np. z wykluczeniem komunikacyjnym – mówi nam jeden ze współpracowników Biedronia. W trakcie konwencji Biedroń ma też mówić o potrzebnym Polsce końcu wojny polsko-polskiej. Jak wynika z naszych informacji, ma także podkreślać, że to nie jest wojna ludzi, ale wojna „dwóch starych partii".
Teraz Biedroń buduje struktury i gromadzi siły. Koordynatorem jest Krzysztof Gawkowski, były polityk SLD. – W ciągu ostatniego miesiąca byłem już w dziesięciu województwach. Do konwencji będę we wszystkich okręgach – mówi „Rzeczpospolitej" Gawkowski.
Ruch ma już koordynatorów we wszystkich 41 okręgach. Jak wynika z naszych informacji, Biedroń ma już zarejestrowanych ok. 40 000 osób na liście mailingowej, ma też deklaracje od 15 000 wolontariuszy. Na spotkania lokalne struktur w kolejnych miejscowościach przychodzi czasami po ok. 70–100 osób.
Według planu Biedronia jego inicjatywa będzie mogła pochwalić się dwucyfrowym wynikiem w wyborach do Sejmu. I stworzenie silnej, progresywnej flanki w ramach opozycji obok centrowej koalicji wokół PO. Aby to osiągnąć, konieczny jest też dobry wynik w wyborach europejskich. Tuż po konwencji na Torwarze, na początku lutego Biedroń ma ruszyć w trasę obejmującą 13 miast w Polsce – tym razem będą to duże ośrodki. „Jedynkami" do PE mają być ludzie o „najwyższych kompetencjach" – tak opisuje plan jeden z naszych rozmówców znających sytuację. Biedroń ma też podkreślać, że stawia na nową generację w polityce. A jego przesłanie ma być kierowane do dwóch grup: wyborców progresywnych oraz tych wyborców PiS, którzy głosowali w 2015 r. na PiS, ale się na tej partii zawiedli.