Dokument datowany jest na 14 stycznia, a widnieje pod nim podpis ambasadora Andreasa Michaelisa. Ambasador uważa, że program Donalda Trumpa na drugą kadencję w Białym Domu doprowadzi do „nowego zdefiniowania porządku konstytucyjnego – maksymalnej koncentracji władzy w rękach prezydenta kosztem Kongresu i stanów federalnych”.
„Podstawowe zasady demokratyczne oraz mechanizmy kontroli i równowagi zostaną w dużym stopniu podważone, władza ustawodawcza, organy ścigania i media zostaną pozbawione niezależności i wykorzystane jako narzędzie polityczne, a wielkie firmy technologiczne otrzymają władzę współrządzenia” – czytamy w dokumencie.
Michaelis uważa, że kontrola nad Departamentem Sprawiedliwości i FBI jest kluczowa dla Trumpa w osiągnięciu jego celów politycznych i osobistych, w tym masowych deportacji, zemsty na domniemanych wrogach i bezkarności prawnej.
Czytaj więcej
– Miałem rację niemal we wszystkim – powiedział Donald Trump w telewizyjnym wywiadzie już po wyborze na prezydenta. Przekonanie o własnej nieomylności sprawia, że jest gotów łamać reguły gry w dążeniu do swoich celów. Najważniejsze pytanie brzmi jednak, co chce osiągnąć jako 47. prezydent USA.
Zdaniem ambasadora Trump ma „szerokie możliwości prawne, aby wymusić swój program”. Wspomina, że w przypadku ogłoszenia zagrożenia, prezydent mógłby nawet zaangażować wojsko. Ustawa Posse Comitatus z 1878 r. zabrania federalnym siłom zbrojnym udziału w egzekwowaniu prawa na szczeblu krajowym, są jednak pewne wyjątki.