Zdaniem Kanthaka „druga tura wyborów walki z Rafałem Trzaskowskim to była wojna o cywilizację – o to, czy będziemy jeszcze państwem konserwatywnym i opartym na tradycji, czy będziemy mieli prezydenta, który będzie reprezentował zupełnie obcą dla naszego środowiska politycznego i – jak się okazało – dla większości Polaków kulturę”. - Rafał Trzaskowski byłby olbrzymim zagrożeniem w państwowej, wewnętrznej sferze czy w kwestiach zagranicznych. Rafał Trzaskowski był politykiem, który podpisywał rezolucję przeciwko Polsce – to tylko prognostyk, jakim mógłby być prezydentem - mówił polityk w TV Trwam.
Jan Kanthak to kolejny polityk z obozu Zjednoczonej Prawicy, który krytykował niezależne media. - Po pierwszej turze mieliśmy sygnały, że jest niska frekwencja wśród ludzi powyżej 60. roku życia. Prawdopodobnie wynikało to z pewnej obawy związanej z koronawirusem i z sytuacją epidemiologiczną. Na szczęście pierwsza tura była przeprowadzona w sposób bezpieczny dla zdrowia. Seniorzy zobaczyli, że mogą bezpiecznie uczestniczyć w wyborach – skoro mogą iść do sklepów i robić zakupy na co dzień, tak samo mogli wziąć udział w wyborach przy zachowaniu wszystkich środków ostrożności. Politycy opozycji doskonale zdawali sobie z tego sprawę i próbowali straszyć. Niektórzy dziennikarze związani z obozem opozycji również próbowali „zasiać ziarno niepewności” - mówił.
Polityk Solidarnej Polski ocenił, że „kampania była niezwykle nieuczciwa ze strony polityków Platformy Obywatelskiej”. - Osoby, które otaczały Rafała Trzaskowskiego – Sławomir Nitras, Adam Szłapka czy Bartosz Arłukowicz – są znane z niezwykłej agresji w życiu publicznym i bezpardonowych ataków. Ataki, które były przeprowadzane na prezydenta Andrzeja Dudę, (…) to były obrzydliwe kalumnie – na przykład okładka „Faktu”, gdzie cytaty dotyczące pedofila były zestawione ze zdjęciem prezydenta. To była niezwykle nierówna walka, jeśli chodzi o zaplecze medialne, które w bezpośredni sposób zaangażowało się w kampanię Rafała Trzaskowskiego - przekonywał Kanthak.