Los Nowickiej wydaje się przesądzony. Za jej odwołaniem ma się opowiedzieć nie tylko Ruch Palikota, ale też PO i PiS. Bronić jej chce jedynie SLD. – Nie ma powodów do odwołania pani marszałek poza chęcią wywołania kolejnej awantury przez Janusza Palikota – mówi „Rz" rzecznik Sojuszu Dariusz Joński. SLD nie chce na razie jednoznacznie zadeklarować, czy w razie odwołania Nowickiej poprze kandydaturę Grodzkiej.
Ruch Palikota przetestuje polski parlament?
Wątpliwości nie ma za to PO. – Dobrym zwyczajem parlamentarnym jest, że to dany klub wskazuje, kto ma być jego reprezentantem w prezydium. Będziemy się tego trzymać – deklaruje rzecznik klubu PO Paweł Olszewski.
Z deklaracjami wstrzymuje się za to PSL. Ludowcy z decyzją chcą poczekać na odwołanie Nowickiej, tym bardziej że pojawił się konkurent dla Grodzkiej. Solidarna Polska zgłosiła Ludwika Dorna jako własnego kandydata na wicemarszałka. Mam nadzieję, że nie inne przymioty, ale wyłącznie względy kompetencyjne związane z doświadczeniem i profesjonalizmem kandydata zdecydują o wyborze – mówił lider SP Zbigniew Ziobro.
Inne rozwiązanie proponuje PiS. – Po odwołaniu Nowickiej zgłaszamy uchwałę o zmniejszenie prezydium Sejmu. Pięciu wicemarszałków to przesada – mówi „Rz" szef klubu PiS Mariusz Błaszczak. Jeśli uchwała przepadnie, to PiS na pewno nie poprze Grodzkiej. – Ruch Palikota szkodzi Polsce. Nie poprzemy żadnego ich kandydata, niezależnie od tego, jak się nazywa – dodaje.