Sąd zadał cios Marine Le Pen. Liderka prawicy nie będzie mogła startować w wyborach prezydenckich

Liderka Zjednoczenia Narodowego i francuskiej prawicy, Marine Le Pen, została uznana przez sąd winną sprzeniewierzenia publicznych pieniędzy. Decyzja oznacza polityczne trzęsienie ziemi we Francji - jeśli wyrok nie zostanie uchylony w apelacji, prowadząca w sondażach Le Pen nie będzie mogła wystartować w najbliższych wyborach prezydenckich.

Aktualizacja: 31.03.2025 18:18 Publikacja: 31.03.2025 11:11

Marine Le Pen

Marine Le Pen

Foto: REUTERS/Stephanie Lecocq

zew

Wyrok wydał 31 marca sąd w Paryżu, który orzekł, że Marine Le Pen jest winna w sprawie wykorzystania ponad 3 milionów euro (12,5 mln zł), przeznaczonych na asystentów posłów do Parlamentu Europejskiego, na opłacanie członków jej partii, Zjednoczenia Narodowego. Oskarżonych w tej sprawie było 25 osób, poza Le Pen sąd uznał winę także ośmiu osób zasiadających w przeszłości w europarlamencie oraz 12 dawnych asystentów europosłów.

- Ustalono, że wszystkie te osoby pracowały faktycznie dla partii, a europoseł nie powierzył im żadnych zadań - orzekła sędzia Bénédicte de Perthuis. Zdaniem sądu, nie chodziło przy tym o „błędy administracyjne” lecz o „sprzeniewierzenie w ramach systemu wprowadzonego w celu zmniejszenia kosztów partii”.

Czytaj więcej

„Wyrok na demokrację”, „wypowiedzenie wojny”. Politycy komentują wyrok na Marine Le Pen

Paryski sąd wydał wyrok ws. Marine Le Pen

Decyzja sądu ma poważne konsekwencje dla kształtu sceny politycznej we Francji, może m.in. wpłynąć na wynik następnych wyborów prezydenckich w tym kraju. Po ponad godzinie od wydania pierwotnego wyroku sąd ogłosił wymiar kary dla liderki Zjednoczenia Narodowego, który stawia pod znakiem zapytania jej dalszą karierę polityczną.

Według sondaży, gdyby wybory nad Sekwaną odbyły się teraz, to Marine Le Pen zostałaby prezydentem Francji. - To sprawa życia lub śmierci dla naszego ugrupowania – mówiła o procesie przed ogłoszeniem wyroku w rozmowie z „La Tribune Dimanche” Le Pen.

Oskarżenie domagało się dla Marine Le Pen pięciu lat pozbawienia wolności (z czego trzech – w zawieszeniu), kary finansowej w wysokości 300 tys. euro (1,2 mln zł) oraz pozbawienia liderki sondaży biernego prawa wyborczego, czyli możliwości ubiegania się o prezydenturę. Ta ostatnia kara miała być według żądań prokuratury zasądzona na okres pięciu lat – i tak właśnie postanowił sąd, skazując przy tym Le Pen na cztery lata więzienia (w tym dwa w zawieszeniu), które można odbywać w formie nadzoru elektronicznego oraz karę 100 tys. euro (418 tys. zł).

Marine Le Pen

Marine Le Pen

Foto: Alain JOCARD / AFP

Wcześniej Le Pen, która trzykrotnie chciała zostać prezydentem zapowiadała, że wybory w 2027 r. będą dla niej ostatnią próbą sięgnięcia po najwyższe stanowisko w państwie. Śledczy chcieli, by pozbawienie Le Pen biernego prawa wyborczego zostało zastosowane natychmiast, bez czekania na zakończenie pełnej procedury odwoławczej, jako środek tymczasowy – w takim przypadku złożenie przez liderkę ZN odwołania do sądu wyższej instancji nie pomoże jej w starcie w wyborach w 2027 r.

Wyrok sądu. Wybory prezydenckie we Francji bez Marine Le Pen

Jak szacowała agencja AFP, gdyby Marine Le Pen odwołała się do dwóch wyższych instancji sądowych, najpewniej ostateczny wyrok w jej sprawie zapadłby w drugiej połowie 2027 r., a więc po wyborach prezydenckich. Zastosowanie się przez sąd do wniosku prokuratorów, przy pięcioletnim okresie obowiązywania kary, może oznaczać dla Le Pen marginalizację w życiu politycznym.

We Francji w 2016 r. zaczęły obowiązywać przepisy, które wprowadzają automatyzm pozbawienia prawa udziału w życiu publicznym osób, które dopuściły się defraudacji środków publicznych. Według części prawników za datę zamknięcia sprawy Zjednoczenia Narodowego należało przy tym przyjąć rok 2016, gdy europarlament ostatecznie rozliczył wydatki ugrupowania Le Pen.

Czytaj więcej

Trump i Macron mają z kim przegrać. Te kobiety dają sobie radę w polityce siły

Marine Le Pen: Chcą pozbawić Francuzów prawa do poparcia swojego kandydata

Politycy Zjednoczenia Narodowego mówili, że proces w sprawie Marine Le Pen ma charakter polityczny. Liderka francuskiej prawicy zarzucała śledczym, że chcą jej politycznej śmierci i że chcą uniemożliwić jej przejęcie władzy. Le Pen nie była przy tym pewna, czy sędziowie posuną się tak daleko.

- W tym wszystkim chodzi tylko o jedno: aby pozbawić 11 milionów Francuzów prawa do poparcia swojego kandydata - mówiła w ubiegłym roku Le Pen, wspominając o liczbie wyborców, którzy poparli Zjednoczenie Narodowe w lipcowych wyborach parlamentarnych.

- Nie wyobrażam sobie, aby sędziowie poszli za oczekiwaniami prokuratury. Pozbawienie Marine prawa do startowania w wyborach to byłaby ogromna odpowiedzialność. Wówczas w wyborach w 2027 roku nasz kandydat wygrałby przytłaczającą większością. Le Pen nigdy nie była skazana, nie było tu też osobistego wzbogacenia się. Zarzuca się jedynie niewłaściwe wykorzystanie środków. Sędziowie zawsze przyjmują łagodniejsze orzeczenia, niż tego chce prokuratura - komentował w rozmowie z „Rzeczpospolitą” Louis Aliot, wysoki rangą polityk Zjednoczenia Narodowego.

Dziennikarze oczekujący na werdykt sądu w Paryżu w sprawie procesu, w którym Marine Le Pen była jedn

Dziennikarze oczekujący na werdykt sądu w Paryżu w sprawie procesu, w którym Marine Le Pen była jedną z ponad 20 oskarżonych osób

Foto: REUTERS/Stephanie Lecocq

O co chodzi w sprawie przeciwko Marine Le Pen?

Według prokuratorów, w latach 2004-2014 Zjednoczenie Narodowe stworzyło „system” nielegalnego finansowania partii, gdy asystenci pracujący w rzeczywistości dla partii we Francji otrzymywali pieniądze jako asystenci europosłów ugrupowania. Każdy eurodeputowany miał do dyspozycji na ten cel 21 tys. euro miesięcznie, a Parlament Europejski nie od razu interesował się, dokąd trafiają te środki. Zdaniem prokuratorów, unijne instytucje poniosły straty w wysokości 4,5 mln euro, z czego około 1 mln euro ZN zwróciło. Marine Le Pen i pozostali oskarżeni w procesie podkreślali, że nie doszło do złamania prawa. Według nich pieniądze zostały wykorzystane zgodnie z przepisami, a zarzuty zbyt wąsko definiują zakres obowiązków asystenta europosła.

Jak do tej pory wyglądały decyzje sądów we Francji wobec polityków w takich sprawach? Za podobne przewinienie lider liberalnego Modem (sojusznik Emmanuela Macrona) François Bayrou został uniewinniony z powodu braku pewności, że był świadom nagannego procederu, a jego współpracownicy otrzymali kary w zawieszeniu. Skazany za fikcyjne zatrudnienie swojej żony Penelope lider konserwatywnych Republikanów François Fillon nie został pozbawiony prawa do udziału w wyborach prezydenckich w 2017 roku.

Wyrok wydał 31 marca sąd w Paryżu, który orzekł, że Marine Le Pen jest winna w sprawie wykorzystania ponad 3 milionów euro (12,5 mln zł), przeznaczonych na asystentów posłów do Parlamentu Europejskiego, na opłacanie członków jej partii, Zjednoczenia Narodowego. Oskarżonych w tej sprawie było 25 osób, poza Le Pen sąd uznał winę także ośmiu osób zasiadających w przeszłości w europarlamencie oraz 12 dawnych asystentów europosłów.

Pozostało jeszcze 93% artykułu

Czytaj więcej, wiedz więcej!
Rok dostępu za 99 zł.

Tylko teraz! RP.PL i NEXTO.PL razem w pakiecie!
Co zyskasz kupując subskrypcję?
- możliwość zakupu tysięcy ebooków i audiobooków w super cenach (-40% i więcej!)
- dostęp do treści RP.PL oraz magazynu PLUS MINUS.
Polityka
Chiny–Rosja: „Przyjaciele na wieki”? Jak Pekin sprawdza lojalność Moskwy
Materiał Promocyjny
Jak wygląda nowoczesny leasing
Polityka
Podcast „Rzecz w tym”: Marine Le Pen będzie walczyć
Polityka
Upadek Marine Le Pen: Nawet premier ma wątpliwości
Polityka
Sondaż bez Marine Le Pen: Nowy faworyt wyborów prezydenckich we Francji
Materiał Partnera
Kroki praktycznego wdrożenia i operowania projektem OZE w wymiarze lokalnym
Polityka
Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik bez immunitetów w europarlamencie
Materiał Promocyjny
Suzuki Moto Road Show już trwa. Znajdź termin w swoim mieście