Władze w Bratysławie dążą do utrzymania tranzytu rosyjskiego gazu przez Ukrainę w 2025 roku, mimo że ukraińskie władze odrzuciły możliwość odnowienia umowy tranzytowej z Rosją. Obecny pięcioletni kontrakt między Gazpromem a ukraińskim Naftogazem wygasa z końcem 2024 roku. Strona ukraińska wielokrotnie podkreślała, że nie podpisze nowych porozumień z Rosją, oskarżając ją o zbrodnie wojenne i agresję.
Czytaj więcej
Przemawiając do zgromadzonego przed telewizorami narodu Putin przyznał, że w 2025 r. nie będzie już tranzytu rosyjskiego gazu przez Ukrainę. Winą obarczył władze w Kijowie. Gazprom straci na ich decyzji co najmniej 5,3 mld dolarów rocznych wpływów.
Słowacja argumentuje, że alternatywne trasy transportu gazu znacznie zwiększyłyby koszty, co mogłoby spowodować straty sięgające 500 milionów euro rocznie. W piątek premier Robert Fico w opublikowanym na Facebooku nagraniu ostrzegł, że zatrzymanie tranzytu gazu przez Ukrainę zaszkodzi całej Unii Europejskiej, osłabiając jej konkurencyjność.
Słowacja. Robert Fico wysłał ostrzeżenie Ukrainie
Fico przywołał szacunki wskazujące, że potencjalne straty wynikające z decyzji Ukrainy mogą osiągnąć nawet 120 miliardów euro w latach 2025–2026. Ma to być efekt wzrostu cen gazu i energii elektrycznej. Premier w swoich wypowiedziach obarczył winą prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego, z którym publicznie spierał się w ostatnich dniach.
- Po 1 stycznia ocenimy sytuację i możliwości podjęcia wzajemnych działań wobec Ukrainy – powiedział Fico. – Jeśli będzie to konieczne, wstrzymamy dostawy energii elektrycznej, której Ukraina potrzebuje podczas kryzysów energetycznych. Możemy też rozważyć inne kroki – dodał.