Po Włoszech Holandia staje się drugim krajem założycielskim Unii, którym będzie kierowało ugrupowanie populistyczne i jawnie antyeuropejskie. Geert Wilders, który zwykł nazywać Wspólnotę „państwem nazistowskim”, co prawda nie wystąpi w roli premiera. Jednak jego Partia Wolności (PVV) będzie najważniejszym elementem czteropartyjnego aliansu zapewniającego większość w parlamencie.
W przeszłości nacjonalistyczne ugrupowanie wspierało ekipę u władzy, ale wyłącznie dając jej głosy w parlamencie. Teraz Wilders będzie miał decydujący wpływ na mianowanie i kontrolowanie ekipy „ekspertów”, która pokieruje szóstą gospodarką Unii. Rezygnacja z przejęcia teki premiera była jednym z warunków zgody pozostałych koalicjantów na współpracę z ekscentrycznym, 60-letnim politykiem.