Tomasz Kubin: Dla kogo ważne są wybory do PE?

Elekcja do europarlamentu to dla polskich partii próba sił przed przyszłoroczną batalią prezydencką.

Publikacja: 15.05.2024 04:30

Tomasz Kubin: Dla kogo ważne są wybory do PE?

Foto: Adobe Stock

Kilka dni temu partie polityczne zamknęły listy kandydatów w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Wchodzimy więc formalnie w kolejną kampanię wyborczą, a partie, politycy i media znów będą działać na podwyższonych obrotach. Ale czy wybory do PE i to, którzy polscy politycy w nim zasiądą, naprawdę ma jakieś większe znaczenie? Biorąc pod uwagę specyfikę PE, jego kompetencje oraz aktualne uwarunkowania polityczne, odpowiedź nie jest oczywista.

Wybory do Parlamentu Europejskiego 2024: Z kim zagrają KO i PiS?

Wprawdzie niektórzy politycy już stwierdzili, że akurat te wybory są niezwykle ważne, a nawet najważniejsze od… – i tutaj podawane są i będą różne daty. Tylko że słyszymy to niemal przy każdych kolejnych wyborach. Jako uzasadnienie będą padać także slogany w rodzaju, że od tych wyborów zależy przyszłość UE albo pozycja Polski w tej organizacji. Niektórzy kandydaci będą bohatersko deklarować gotowość nie tylko obrony polskich interesów, ale w ogóle polskiej niepodległości, na którą czyhają Berlin z Brukselą. Inni zaś będą obiecywać niestrudzone budowanie potęgi Unii oraz Polski w UE – tak aby nasze państwo zajęło pozycję jednego z unijnych supermocarstw. I z perspektywy partii politycznych, a szczególnie osób kandydujących, jest to zrozumiałe i racjonalne – całe to rytualne przedstawienie ma na celu mobilizację elektoratu.

Z Polski będzie pochodzić 53 spośród 720 posłów do PE

Z Polski będzie pochodzić 53 spośród 720 posłów do PE. Biorąc pod uwagę realia polityczne w Polsce, cała gra toczy się o to, czy KO, czy PiS zdobędzie kilka miejsc więcej czy mniej od głównego rywala. Obydwa ugrupowania uzyskają po około 20 mandatów, a reszta przypadnie trzem pozostałym komitetom. Posłowie z KO wejdą w skład Europejskiej Partii Ludowej i będą w niej jedną z najliczniejszych grup narodowych.

Ciekawsza – w sensie mniej jasna – jest sytuacja z posłami PiS. Teoretycznie możliwe jest stworzenie jednej frakcji przez ugrupowania należące w mijającej kadencji do Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (w tej frakcji są posłowie PiS) oraz grupy Tożsamość i Demokracja. Wtedy, przy bardzo prawdopodobnym spadku poparcia dla partii tworzących główny, prointegracyjny nurt w PE (oprócz EPL także Grupa Socjalistów i Demokratów oraz Odnowić Europę), taka frakcja mogłaby być drugą największą w PE. Scenariusz to bardzo niepewny, gdyż głęboką linią podziału pomiędzy EKiR i TiD jest stosunek do Rosji. Zarówno we frakcji EKiR, jak i w ewentualnej wspólnej z TiD posłowie PiS byliby jedną z najliczniejszych grup narodowych.

Wybory do Parlamentu Europejskiego 2024: Co może europarlament

Należy jednak podkreślić, że kompetencje PE i jego realny wpływ na politykę w UE jest wyraźnie mniejszy niż uprawnienia i znaczenie parlamentów w państwach demokratycznych. O ile w tych ostatnich najważniejszym zadaniem parlamentów jest stanowienie prawa, o tyle PE współuczestniczy w procedurze stanowienia prawa i ma na nie duży wpływ – bez jego zgody, w ramach zwykłej procedury prawodawczej, w UE nie można przyjąć aktu prawnego. Ale, co bardzo ważne, PE sam nie może zaproponować ani nowych aktów prawnych, ani zmienić tych już przyjętych – zatem bez woli i współpracy z KE i Radą sam PE nie jest w stanie ani niczego wprowadzić, ani zmienić czy obalić. PE ma także wpływ na KE – musi zaakceptować najpierw przewodniczącego, a potem całą Komisję.

Kompetencje PE i jego realny wpływ na politykę w UE są wyraźnie mniejsze niż uprawnienia i znaczenie parlamentów w państwach demokratycznych

To istotne, bo w zasadzie tylko KE ma prawo inicjatywy legislacyjnej w UE. Teoretycznie więc większość w PE może próbować wywierać wpływ na obsadę KE, aby jej członkowie politycznie odpowiadali tej większości. Ale odwołać pojedynczego członka KE – tak jak mogą to robić parlamenty w odniesieniu do ministrów – PE nie może. PE nie ma też faktycznie żadnych kompetencji w sprawach zagranicznych i bezpieczeństwa ani nie może zmienić traktatów (a tylko rozpocząć procedurę zmiany). W sprawie ewentualnego wejścia Polski do strefy euro ani PE, ani tym bardziej polscy posłowie do PE nie mają żadnych kompetencji. Kluczowe decyzje w tej sprawie należą do polskiego parlamentu (m.in. konieczna byłaby zmiana konstytucji RP), rządu, NBP oraz Rady, KE i EBC po stronie UE. Za to w nadchodzącej kadencji przyjęty zostanie wieloletni budżet UE (będzie obowiązywać od roku 2028) i PE musi go zaakceptować.

Wybory do Parlamentu Europejskiego 2024: Eurosceptycy coraz silniejsi

Najważniejszy aspekt, jeśli chodzi o znaczenie nadchodzących wyborów do PE, dotyczy tego, jak bardzo wzmocnione z nich wyjdą ugrupowania eurosceptyczne i niechętne pogłębianiu integracji, a następnie czy będą w stanie stworzyć jedną frakcję.

Gdyby straty partii głównego nurtu, które od zawsze w PE (i w ogóle w UE) dominowały (EPL, S&D oraz Odnowić Europę) były duże – i tym samym wzrost znaczenia eurosceptyków znaczący – byłby to sygnał mieszkańców UE, który trudno byłoby zignorować nie tylko w samym PE, ale także nowej Komisji.

Czytaj więcej

Wybory do PE. Czy eurosceptycy zatrzymają integrację?

Gdyby eurosceptycy stworzyli drugą największą frakcję w PE, to odmawianie im prawa do obsady któregoś z kilku istotnych politycznie stanowisk w UE (oprócz przewodniczącego KE także przewodniczący PE, wysoki przedstawiciel UE ds. polityki zagranicznej i bezpieczeństwa, przewodniczący Rady Europejskiej) nie byłoby łatwe. A taka frakcja podnosiłaby argument, że „brukselskie elity ignorują głos suwerena”. Dla partii głównego nurtu nadzieja w tym, że eurosceptycy się nie dogadają, a podzieleni i w dwóch frakcjach będą znacznie słabsi.

Wybory do Parlamentu Europejskiego 2024: Wewnętrzne znaczenie

Jednak nawet utrzymanie większości bezwzględnej przez ww. trzy frakcje i formalna kontrola nad działaniem PE nie gwarantowałaby tego, że przeforsowywane byłyby propozycje KE realizujące ambitną, prointegracyjną agendę. Należy pamiętać, że frakcje w PE nie są monolitami i bardzo często dochodzi do sytuacji, w których przy ważnych głosowaniach posłowie z danej frakcji głosują różnie. Przynależność narodowa posłów ma znaczenie – chociażby tylko z tego powodu, że są oni wybierani przez obywateli danego państwa, co niejako wymusza uwzględnianie interesów tego państwa i tych, którzy na nich głosują.

Natomiast schodząc z całej UE na poziom krajowy, to najistotniejsze znaczenie wyniku tych wyborów dotyczy układu sił na naszej scenie politycznej. Czy PiS kolejny raz formalnie wygra wybory, czy może wreszcie uda się to KO? Czy razem większe poparcie uzyskają partie koalicji rządowej i prointegracyjne (KO, Trzecia Droga, Lewica) czy eurosceptyczna opozycja (PiS i Konfederacja)? Czy wyniki koalicjantów wzmocnią dominację KO, czy raczej umocnią mniejszych partnerów i sprawią, że ci będą bardziej asertywni? Chociaż teoretycznie nie o to w nich chodzi, to w praktyce wyniki wyborów do PE w istotny sposób wpłyną na polską politykę przed grą o znacznie większą stawkę, czyli wyborami prezydenckimi w 2025 r.

Autor jest dr. hab. nauki o polityce, prof. UŚ

Kilka dni temu partie polityczne zamknęły listy kandydatów w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Wchodzimy więc formalnie w kolejną kampanię wyborczą, a partie, politycy i media znów będą działać na podwyższonych obrotach. Ale czy wybory do PE i to, którzy polscy politycy w nim zasiądą, naprawdę ma jakieś większe znaczenie? Biorąc pod uwagę specyfikę PE, jego kompetencje oraz aktualne uwarunkowania polityczne, odpowiedź nie jest oczywista.

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Lewica wraca do polityki mieszkaniowej. I zapowiada nowe rozwiązanie dotyczące pustostanów
Polityka
Patryk Jaki o zapowiedzi Tuska ws. sędziów: Co to w ogóle jest? To przestępstwo
Polityka
Agnieszka Dziemianowicz-Bąk jak ministrowie z PiS? Ostra reakcja premiera
Polityka
Hołownia kandydatem na prezydenta całej koalicji? "Nie wszystkie funkcje dla jednej partii"
Materiał Promocyjny
Aż 7,2% na koncie oszczędnościowym w Citi Handlowy
Polityka
PiS chce zakazać "kłamstwa wołyńskiego". "Zakaz gloryfikowania Bandery w Polsce"
Materiał Promocyjny
Najpopularniejszy model hiszpańskiej marki