– To żadna fanaberia. Satelity na orbicie umieszczają dziś nie tylko potęgi kosmiczne, ale też mniejsze kraje – mówi Paweł Wojtkiewicz, prezes Związku Pracodawców Sektora Kosmicznego. Komentuje w ten sposób plany POLSA, która chce zbudować dwa satelity i stworzyć system monitorowania m.in. kosmicznych śmieci.
– Byłoby to też logiczne posunięcie służące rozwojowi kompetencji naukowców i przedsiębiorstw z sektora kosmicznego – dodaje Wojtkiewicz.
Wyjaśnia, że Polska wystrzeliła dotąd trzy niewielkie satelity naukowe: PW-Sat, Lem i Heweliusz. Planowane urządzenia mają być dużo bardziej skomplikowane.
Satelita naukowy według planów POLSA ma obserwować kosmos w zakresie promieniowania UV. – Ultrafiolet jest obszarem widmowym, w którym promieniują silnie obiekty gorące. Zatem w obszarze zainteresowań polskich naukowców będą zarówno gwiazdy, jak i obiekty niegwiazdowe, m.in. kwazary i blazary czy też wczesne fazy wybuchów bliskich supernowych – tłumaczy gen. Lech Majewski, wiceprezes Polskiej Agencji Kosmicznej.
Skomplikowanym projektem byłby też drugi satelita, którego budowę analizuje POLSA. Ma prowadzić zobrazowania radarowe powierzchni Ziemi. Co to oznacza? Paweł Wojtkiewicz wyjaśnia, że technologia radarowa ma więcej zalet niż obserwacja optyczna, polegająca na robieniu zdjęć. – Ta metoda sprawdza się niezależnie od warunków atmosferycznych. Można więc np. zobrazować sytuację powodziową, gdy kraj jest pokrytych chmurami – tłumaczy. – Poza tym system radarowy działa trochę jak aparat USG do badania pacjenta. Można np. diagnozować zagrożenia osuwiskami w górach i tąpnięciami na Śląsku – dodaje.