Gruzja – w stronę Putina czy Europy? Walka o niezależność organizacji pozarządowych (WIDEO)

Po raz drugi władze próbują uchwalić prawo ograniczające działalność organizacji pozarządowych i niezależnych mediów.

Publikacja: 16.04.2024 20:00

Demonstranci w Tbilisi z flagami UE – symbolem oporu przeciw rządzącej większości

Demonstranci w Tbilisi z flagami UE – symbolem oporu przeciw rządzącej większości

Foto: AFP

„Gruzja nie da się zresowietyzować” – napisała prezydent kraju Salome Zurabiszwili w internecie.

W parlamencie znów – po raz drugi w ciągu roku – zaczęły się debaty nad ustawą o „zagranicznych agentach” – taką jak w Rosji. Zgodnie z nią organizacje otrzymujące co najmniej 20 proc. swego finansowania z zagranicy powinny wpisać się do specjalnego rejestru w ministerstwie sprawiedliwości.

Rok temu rządzące Gruzińskie Marzenie już raz próbowało uchwalić taki projekt, ale doprowadziło to do wielotysięcznych manifestacji w stolicy. Obecnie zapewniają, że go zmienili: zamiast wyrażenia „zagraniczni agenci” pojawiło się „organizacje działające w interesach zagranicznych mocarstw”.

– Celem ustawy jest, by gruziński naród wiedział, na co wydawane są setki milionów dolarów. Widzimy na przykład, jak sektor NGO miesza się do polityki, bierze udział w rewolucjach i wzywa do nich, wydaje oświadczenia przeciw Cerkwi, propaguje nietradycyjny styl życia, podaje w wątpliwość prawomocność wyborów – wyjaśniał szef większości parlamentarnej Gruzińskiego Marzenia Mamuka Mdinaradze.

Ile dostają gruzińskie organizacje pozarządowe?

Podczas podobnego wystąpienia w samym parlamencie dostał pięścią w twarz od jednego z opozycyjnych deputowanych. W rezultacie wszystkich opozycjonistów wyrzucono z sali obrad i bez nich debatowano o ustawie.

Rządzący twierdzą, że rocznie organizacje pozarządowe dostają 75–80 mln dolarów z zagranicy. Przedstawiciele tych organizacji tylko wzruszają ramionami – nigdy nie widzieli tyle pieniędzy, a zarzuty Mdinaradze uważają za kłamstwa.

Rządzący twierdzą, że rocznie organizacje pozarządowe dostają 75–80 mln dolarów z zagranicy

– Rządząca partia musiała w zeszłym roku wycofać ten projekt z parlamentu (z powodu ulicznych protestów – red.), niespodzianką stało się, że do niego wrócili. Wydaje mi się, że można to wyjaśnić pewną paranoją Bidziny Iwaniszwilego (miliardera i byłego premiera, faktycznie rządzącego Gruzją – red.) i jego partii, że Zachód chce się ich pozbyć. Dlatego należy przeciąć łączność Zachodu ze społeczeństwem obywatelskim Gruzji. A społeczeństwo obywatelskie rząd uważa za odgałęzienie opozycji – wyjaśnia gruziński politolog Gia Nodia.

Niezależne środowiska gruzińskie zaś wskazują, że partia Iwaniszwilego Gruzińskie Marzenie idzie drogą Rosji i Putina. Tam w 2017 r. przyjęto ustawę, która zapoczątkowała prawną ewolucję kremlowskiego reżimu i stała się wzorcem dla wielu państw na terenie byłego ZSRR. W ostatnich dniach np. z Kirgizji z powodu działania takiego prawa musiała odejść fundacja Sorosa zajmująca się głównie wspieraniem edukacji: cyfrowej i prawnej.

Prawo gruzińskie na wzór rosyjskiego

„Nie należy się obawiać politycznej opozycji czy silnych mediów, ale putinizmu. (…) A on próbuje zagnieździć się w waszym domu – z inicjatywy waszego rządu. Potem tego gościa już nie wyrzucicie. (…) Najpierw są »zagraniczni agenci«, potem »piąta kolumna«, potem »terroryści i ekstremiści«, a potem (…) witajcie znów pod skrzydłami dwugłowego orła” – napisał Gruzinom znany rosyjski pisarz Borys Akunin (czyli urodzony w Gruzji Grigorij Chczartiszwili), przeciwnik Putina mieszkający obecnie na emigracji.

Czytaj więcej

Gruzja na drodze do UE chce zakazać korekty płci i ograniczyć prawa LGBTQ+

Dokładnie tak działało to prawo w Rosji, w ciągu lat stając się coraz bardziej restrykcyjne i służąc niszczeniu społeczeństwa obywatelskiego, czyli wszystkich organizacji niepodległych Kremlowi. „Gruzja jest na właściwej drodze. Chcesz suwerenności, niszcz piątą kolumnę. My ruszyliśmy tym szlakiem i pozytywne efekty widać gołym okiem” – zachęcał Tbilisi rosyjski imperialistyczny publicysta Aleksander Dugin.

Ale manifestanci zbierający się pod gruzińskim parlamentem zgadzają się z Akuninem. – To jest geopolityczny spór: czy Gruzja pójdzie do Unii, czy do Rosji – mówił jeden z nich dziennikarzom. Gruzińska opozycja obawia się właśnie, że ustawa stanie się znaczną przeszkodą na drodze eurointegracji kraju, który ledwo w grudniu ubiegłego roku uzyskał status kandydata do UE.

„Gruzja nie da się zresowietyzować” – napisała prezydent kraju Salome Zurabiszwili w internecie.

W parlamencie znów – po raz drugi w ciągu roku – zaczęły się debaty nad ustawą o „zagranicznych agentach” – taką jak w Rosji. Zgodnie z nią organizacje otrzymujące co najmniej 20 proc. swego finansowania z zagranicy powinny wpisać się do specjalnego rejestru w ministerstwie sprawiedliwości.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Rosja znów będzie głosić kłamstwo katyńskie? Wypowiedź prokuratora
Polityka
Protesty w Paryżu. Chodzi o wojnę w Gazie
Polityka
Premier Hiszpanii podjął decyzję w sprawie swojej przyszłości
Polityka
Szkocki premier Humza Yousaf rezygnuje po roku rządów
Polityka
PE zachęca młodych do głosowania. „Demokracja nie jest dana na zawsze”
Materiał Promocyjny
Wsparcie dla beneficjentów dotacji unijnych, w tym środków z KPO