Wobec egzystencjalnego zagrożenia ze strony Rosjan i coraz większego prawdopodobieństwa powrotu Donalda Trumpa do Białego Domu ten sojusznik z NATO, który nie wypełnia swoich zobowiązań, służy de facto interesom Putina. Jest to szczególnie szokujące w przypadku Hiszpanii, którą rządzi wywodząca się z obozu republikańskiego z czasów wojny domowej lewicowa PSOE: dziś jej działania są na rękę faszystowskiemu państwu, w jakie przekształciła się Rosja.
– Hiszpania lubi prezentować się jako kraj bardzo proeuropejski. Jednak kiedy to wymaga poświęceń finansowych, sprawa wygląda inaczej – przyznaje „Rzeczpospolitej” Jesus Perez Triana, niezależny analityk wojskowy z Madrytu.
Znikome nakłady na obronę. Włochy i Hiszpania w ogonie państw NATO
Jednak skandalicznie niskie wydatki na obronę podcinają także wiarygodność premier Giorgii Meloni. Lubi ona przy każdej okazji podkreślać przywiązanie do więzi transatlantyckich, a z powodu wsparcia dla Ukrainy odmówiła nawiązania bliższych relacji z Viktorem Orbánem.
Władze w Rzymie zachowują się w NATO ekstremalnie. Jak podaje sojusz, w zeszłym roku kraj przeznaczył 1,46 proc. PKB, dużo poniżej 2 proc. uzgodnionych jeszcze na szczycie sojuszu w Walii w 2014 roku. Problem w tym, że Włochy zamiast dążyć do tego celu, cofają się. W 2020 roku, jeszcze przed rosyjską inwazją na Ukrainę, wydatki na wojsko pochłaniały 1,59 proc. PKB. – W żadnym przypadku mnie to nie cieszy – przyznaje minister obrony Włoch Guido Crosetto.
Hiszpania w 2023 roku przeznaczyła na ten cel jeszcze mniej: 1,24 proc. PKB. Tylko Belgia i Luksemburg bardziej oddaliły się od zakładanego przez NATO celu. Przynajmniej jednak Madryt idzie w dobrym kierunku: rok wcześniej wskaźnik ten wynosił 1,09 proc. PKB.